LOST-Destiny

jakie pożegnanie?xP ja tam się nie mam zamiaru z nikim ani z niczym żegrać. Nikt nie umarł xP a wszystko się kończy ;> taka kolej rzeczy, nad czym tu rozpaczać...
ja już pisałam tyle razy jak cudo ...

-a to skurwysyn xd-stwierdziła-Matt był twoim synem..?uhm..a nie moglas pomoc nam wczesniej?keidy jesczze żył?xP

-dlaczego chcesz nam pomoc?-zapytala nagle z innej beczki bo ja jakby nie patzrec to dziwiło ^^

-moze zdradz wiecej szczegolow tej ucieczki co?xD

-serio?-to Kelly juz wiecej nie pytała, perspektywa opuszczenia wyspy za bardzo ja radowała zeby pytac, wioec wszyscy wzieli co mieli
-uciekajmy xD

Kellyu spojrzala na nia jak na glupią
-do czego mało czasu?

Kelly tutaj nie było,ale juz jest Razz

-co chcesz?xD-zapytała Sharon xD

kłamczuch

-zamknij sie xD-powiedziała złowrogo i schowała bron zeby go nie zabić, bo to dziecko. a potem sobei siadla i siedziała

a ja ide sobie i juz o xD

-ale to dziecko jest...-skrzywila sie xD

Kelly chwile pomyslała i potem ustawila Franka w pozycji bocznej ustalonej XDD
-no i wlansie, co to w ogole było?-zapytała wymachujac bronią xP

-zapytaj sie tego twojego łysego dziadka,cyz kim tam on dla ciebie jest-machneła reką i wstala, powoli podeszła po bron, przysunela ją sobie nogą i wzięła Razz

-Franio-poklepała go po policzku-wstawaj d ...

-AA! nie zbliżaj się-pomachała rekoma, a potem na okolo podeszla do Frania, i sprawdziła puls ^^

-DEBIL XD-stwierdziłą dobitnie patrzac na chłopca-zabić cie czy jak?xD

-ejj?XD -Kelly wyciagnela bron i ja odbezpieczyła co oczywiscie dalo sie slyszec-cicho. i co to mialo znaczyc ?! xD