LOST-Destiny

Joanne

[walę, walę, walę... Daj śrubokręt. XDD]

Matt

[I co jeszcze moze dzwig? xD Użyj Nathana jako tarana xD mam nadzieje że ma twardą czaszkę]

Joanne

[hah, wolę nie ryzykować ;P tak w ogóle to cholera, 13 minuta i już gol dla Barcy, niee]

Matt

[xD noo myślę że Barca wygra, przykro mi Jo, ale tak myślę Razz

]

Matt

[mówiłem już że w obstawianiu zwycięzców jestem dobry? x)]

Joanne

[yhh, ty Matt nie obstawiaj, Werder strzeli, to tylko e... kwestia czasu ;D]
Jo na chwilę przestała maltretować drzwi.
- Ech, nie mogli wybudować tutaj okien? - Jo wzięła kamień i rzuciła w drzwi - Albo wielkigo szyldu z napisem `EXIT`?

Matt

[Jak widać im sie nie opłacało xP a okna .... to bunkier jest pod ziemią Smile

Barca wygra, ja się nigdy nie mylę xP]

Joanne

[no pod ziemią, ale gdyby się otworzyło, do by zrobili podkop xP // ech, mam tylko nadzieję, że im nie kibicujesz ;P]
Joanne usiadła pod drzwiami i myślała, jak może się stamtąd wydostać.

Joanne

[hah, oby nie doszło do eksplozji ;D]
Mały chemik Jo ruszył do jednej z sali operacyjnych i wyłożył wszystkie leki na wierzch. Zawartość największej butelki wylała na podłogę, po czym po kolei wlewała do niego przeróżne płyny. Nie przypominała sobie żadnych wzorów, ponieważ nie miałoby to większego sensu. Improwizowała więc XD

Joanne

Po chwili zdała sobie sprawę, że chyba nieźle jej odwaliło, bo mieszanką leków na pewno nie wypali metalowych drzwi.
- Ech... Przynajmniej będzie można się tego napić - mruknęła.

Joanne

- No Jo, myśl, jak to robił J. Bond... [XD] - mówiła do siebie.

Joanne

[próba numer 979] Jo zabrała z sal operacyjnych tyle ubrań chirurgów, ile się dało. Potem powiązała wszystkie rękawami. Wzięła nić do zszywania ran i lekko umocniła konstrukcje.
- Ok, teraz tylko musze wykombinować hak...
Wróciła do sali i rozejrzała się za czymś ostrym. Chwyciła skalpel i zabrała się za małe wieszaczki wystające ze ściany. Wbiła skalpel w drewno i aczęło wygrzebywać metalowe haczyki. Po paru minutach, kiedy osiągnęła cel, powtórzyła czynność z drugim wieszakiem. Wróciła do ciuchów i przywiązała haczyki do swojej prowizroycznej (aż za bardzo) `liny`. Westchnęła, zamachnęła się i zarzuciła wynalazek w górę XD

Matt

[Hak zaczepił się o ziemię na górzę]

Joanne

Jo pociągnęła lekko swoją prowizoryczną liną, żeby strawdzić, czy hak trzyma. Po upewnieniu się w swojej racji powoli zaczęła wspinać się po ścianie...

Joanne

No i nadal się wspinała?