LOST-Destiny

Joanne

[ A więc jakimś dziwnym cudem pojawiła się za nimi Jo xP ]
- Ok, to wy idźcie, a ja go popilnuję.

Matt

-Meg, ruszamy. Mam nadzieje że ta mapka dokładna jest.- powiedział i ruszył

Tova

Spojrzalam na Matta
- No to idziem- powiedzialam i ruszylam wg mapy

Nathan

- O jak miło- spojrzał z dołu na Jo- Ty tez mi nie wiezysz malenka?- spytal

Joanne

- To się dopiero okaże, towarzyszu.. - mruknęła i usiadła na ziemi - Jeśli masz gameboya, albo karty to może, może ;P

Nathan

- Mam kosci xD- powiedzial- Ale jesli chcesz zagrac to musisz tu zejsc, inaczej nie dam- usmiechnal sie

Joanne

- Ach, w życiu, będziemy musieli pograć w coś innego xP

Nathan

- A wiec nie wierzysz mi, no jasne- pokrecilem glowa- Nie wiem co wy do mnie macie- przyjrzalem sie Jo

Joanne

- Gdyby ciebie pobiła jakaś psychiczna francuzka, też byś mi nie ufał... - odparła patrząc w niebo.

Nathan

- Ale ja nie jestem psyhiczna francuska- usmiechnalem sie do Niej

Joanne

Jo uśmiechnęła się.
- Faktycznie, to akurat prawda :) W każdym razie, jeśli Meg i Matt ci nie ufają, na pewno mają ku temu powody..

Matt

[Nagle ziemia na której siedziała Jo, zsuneła się do dziury ]:-> Jo ma na ręku ranę]

Joanne

[diabeł wcielony jesteś, jak nic! ;P]
- Aua... - jęknęła Jo rozmasowując sobie rękę - No widzisz, możemy już nawet grać w kości ;p

Nathan

- Nic Ci sie nie stało?- spytałem patrzac na jej reke- I nie mam kosci xP- dodalem

Joanne

- Nic tylko... Au! - Jo syknęła z bólu - Tylko krwawi mi ręka, nie umrę od tego... - wstała i otrzepała się z kurzu - Wiesz, jest dużo innych gier - skojarzenia i w ogóle ;D