LOST-Destiny

Alex

-Hmm jestem prawnikiem i rozbiłem się na tej wyspie. A ty?

Kelly

-Leciałeś tym samolotem?tak?-zerknela na niego bardziej sympatycznie niz poprzednio, jednak ciagle podejrzliwie
-Ja pracowalam w agencji detektywistycznej, nic ciekawego..

Alex

-No tak. Czyżbyś myślała, ze jestem jednym z tamtych gości?- spytał się wskazując na dzunglę

Kelly

-Nie wiem, po prostu wole byc ostrożna. Nie wiem ile czasu mineło a sie umowilam z nimi na kawke, wiec bralam pod uwage ze mi tu kogos wyslą gdybym nie mogla trafić...-skrzywila sie

Alex

-Na kawę? Musisz mnie też zabrać.- powiedział przeładowując broń Very Happy

Kelly

-Masz broń?-ożywiła się jakby-a magazynek?pełny?

Alex

-Czekam tylko na tamtych, żeby się pokazali.- powiedziałuśmiechając się i chowając pistolet za pasek

Kelly

-Czekasz? przeciez oni nie przyjdą, tam trzeba iśc. Moze to nie do konca dobry pomysl, ale liczę na to ze pojdziesz tam ze mną?

Alex

-Byłem tam już dwa razy i za każdym razem musiałem uciekać. Oni mają cały arsenał i jakieś kamery. Ale mogę iść i trzeci raz.

Kelly

-A my mamy jedną broń?-zasmiala się
-Kto jest ojcem tego dziecka?-wskazała na małą

Alex

-Wiesz, nie wiem. Joss była już w ciąży gdy się rozbilismy.

Kelly

-Oni chcą dziecko-powiedziala po chwili milczenia i czekala na jakas reakcje, ktora jest troche pomoze zdecydowac co ma zrobic

Alex

-Dzie... dziecko? Ale dlaczego? Po co im ono?- zdziwił się

Kelly

-Spojrz na mnie i jesli uwazasz ze wiem po co, to zadaj to pytanie jeszcze raz-westchnęła-po prostu chcą zebym przyniosła im dziecko

Alex

-Oni są ... szaleni. (Alex się postarał xD)