LOST-Destiny

Matt

[Ja nie wywalam, za takie coś. Jamesowi już się gra znudziła. Jak miałem powstrzymać Joss? Mam 16 lat i piszę na 3 forach i 5 okienkach gadu zaraz dostane szału jak wczoraj. Z bogiem!]

Rea

( Amen! xD)

Kelly

-Alex?nie słyszałam jeszcze o kimś takim...zreszta nie pzrewiduje nawiazywac tutaj przyjazni wiec znajomosci nie sa mi az tak niezbedne...i tak niedlugo nas tu znajdą

Rea

- Znajdą albo i nie.... tu są sami dziwni ludzie... same samobójstwa... nienawiść..

Kelly

-Mnie by bardziej dziwiło gdyby wszyscy tutaj byli szczesliwi, panował ład, porzadek i wszechobecna milosc...nienawisc jest chyba tutaj normalna-wzruszyła ramionami

Rea

- Tak jak wszędzie.... a ty... co robisz w życiu?

Kelly

-Tak normalnie? pracuję w agencji detektywistycznej, pracowałam, teraz pewnie mysla ze nie zyje wiec przyjeli kogos na moje miejsce-zasmiala sie kpiąco
-czym ty sie zajmowałas? ...zajmujesz-poprawila po chwili

Rea

- Hm... <odwróciła się w inną stronę, aby nie wspominać o zakonie>... szukam pracy, <spojrzała spowrotem> . Mialam lecieć do stanów, żeby coś znaleźć. Wiem... nie wyglądam na australijkę... jestem z Bagdadu.

Kelly

-co robilas w australii w takim razie?

Rea

- Mieszkalam z matką... po tym co zro... po śmierci ojca wyjechałam z kraju.

Kelly

Podniosla brwi, wydawalo jej sie ze Mandy coś ukrywa
-Nie wnikam...-wzruszyła ramionami
-Słyszałas co sie stało z Ev?

Rea

- Nie interesuje mnie Ev. Widziałaś śmierć Joss? Jak mogła zostawić tak dziecko...

Matt

[Na plaży pojawiła się Alexandra...]

Rea

[ teraz? wiesz ty co?]

Rea

Rea wstala z świętym kijem. Spojrzała na Alex złym spojrzeniem.