LOST-Destiny

Tova

Megan właśnie wróciła se z biegania i zobaczyła obcego ;D
-Co sie stało się? ;D-spytała Kelly- I co to za jednen? Znowu ktoś z dżungli przyszedł? xD

Kelly

-A nie wiem, jego zapytaj-wzruszyła ramionami
-Apropo, jestem Kelly-wyciagnela reke, gdyz uznala ze wypada sie przedstawic i przywitać Razz

Tova

-Ano tak,przez to wszystko zapomniałam,że Ciebie też nie znam Razz

-podała jej ręke- Megan,pewnie o mnie słyszałaś-mrugnęła do niej- Skąd się tu wzięłaś?

Kelly

-Jakoś nie słyszałam-zorbiła słodko złosliwy usmiech
-Tak uogólniajac to najpierw spadłam z nieba, a potem wyszłam z dzungli-powiedziala jakby to bylo normalne-podejrzewam ze ty znalazłas sie tutaj niewiele ciekawszym sposobem?

Fixer

- Sppaadliście z nieba? Znaczy... samolot!? - Powiedział całkiem zszokowany, że są tu ludzie. xP

Kelly

-Nie, mnie bocian zrzucił...-powiedziala i zerknela na niego podnoszac brwi ;P

Fixer

Zaśmiał się.

- Ludzie, nie wiecie jak ja się cieszę. Żyję na tej wyspie od.. niewiem.. Nie liczyłem czasu. Od tamtego momentu, aż ten cholerny samolot się rozbił..

Kelly

-I z czego sie niby tak cieszysz? Ja sie bede cieszyc jak juz wroce do siebie...

Fixer

- Cieszę się z tego, że wreszcie mam z kim porozmawiać.. - Mruknął i popatrzył na namioty. - Jasna cholera, widzę, że dużo was tu jest..

Kelly

-Jasna cholera...-powtorzyla cicho patrzac na ocean, zauwazyla unoszace sie na wodzie ciało [ktos musi eh..;P] Zmruzyla oczy zeby dostrzec lepiej co tam 'plywa'
-Powiedz, ze tam to nie człowiek..?-zerknela na niego

Fixer

Wstał i przypatrzył się ciału.

- To.. ciało...

Kelly

Głosno przeklnela, ale cytowac nie bede:P
-Czy ja zawsze musze miec takiego pecha?!-wrzasnela nagle i przeklnela znowu ;P
-Trzeba je wyłowić-złapała sie za głowe ;P-cholera-syknela

Fixer

- Eee.. Ono jest już martwe.. Nie rusza się. - Mruknął, ale widać było, że się wahał, czy wskoczyć..

Kelly

Kelly zaczela sciagac ubranie (nie,nie całe Razz

)
Klęła pod nosem.
-Gratuluje sokolego wzroku-mruknela-ja jednak wole sparwdzic

Fixer

On nic nie ściągał. (Przydałoby się je wyprać xD ) i wbiegł do wody i Steve płynniieee.. płyniee... I teraz jakiś admin, czy mu się udało. xP