LOST-Destiny

Lilly

- Idę się zabić.... zabić... zaraz się powiesze... utopię...
a tak serio...
- Czuje się dziwnie.... Mam do ciebie prośbę.

Frank

Frank skapnął się, ze do syć dużo ludzi im się przygląda.
- Chodźmy gdzieś w dalszą część plaży co?

Cloe

Kurde Lilly uspokój się!!!! Też się chciałam zabić...i nadal trochę chcę.Ale tego nie zrobiłam.

Evangelina

- Nie zostańmy tu , lubie te plaze .

Lilly

-Obiecaj, że jak umrę.....i nas urwtują... to zawiadomisz mojego ojca.

Frank

- No dobrze. - ,,nie mogę jej odmówić, nie potrafię"

Cloe

Zawiadomić...o czym?-Joss zmarszczyła brwi i poprawiła clarę na ramieniu

Evangelina

Spojrzała na ocean.

Frank

- Dobra, no to się posmóciliśmy wspomnieniami. Powiedz mi jakie było najzabawniejsze wydażenie w twoim życiu.

Evangelina

-Hmmm nie przypominam sobie zadnych najzabawniejszych wydarzen.

Frank

- No co ty, musiało ci się wydażyć coś, byś się teraz mogła rzucić na ziemię i dostać ataku śmiechu.

Evangelina

-No dobra jak pierwszy raz byłam na łyzwach <szkoła> . Probowałam zrobic piruet no i cos mi ni wyszło . Miałam mało chwil gdzie mogłam sie smiac .

Frank

- Gdy miałem pierwszy dzień na studiach pomyliłem sale i weszłem do jakiegoś pomieszczenia, sieszyłem się na wykład więc weszłem nie do tej sali. Była tam jakaś kobieta, mówiła, ze dosyć długo na mnie czekała, ze miałem przyjść 15 minut temu, kazała mi się rozebrać......

Lilly

-Joss... powiedz mu wtedy, że jestem tu...na tej wyspie.. i bardzo go kkochalam... on na pewno wam pomoże... tobie i Clarze...

Evangelina

-Niech zgadne były tam pilegniarki .