LOST-Destiny

Sawyer

A co mi miało być?

Alex

-Ja urodziłem się gotowy, mowcie a wyrusze.

Matt

(miałeś jakąś rane już nie pamiętam jaką xD)

Tova

Opatrzymał więkoszć i podeszłam do jakieś kobiety ze złamaną nogą. Miała złamanie zewnętrzne
- Opowiedzieć Ci coś?- spytałam a kobieta przerażona przytaknęła głową- No więc pewnego dnia, w szpitalu czyli tam gdzie bracowałam wybuchł wielki pożar. Biegnąc ze schodów skręciłam sobie kostkę i bolalo to mniejwięcej tak- powiedziałam i przestawiłam jej kośc a na plazy rozlegl sie pisk kobiety. - Juz po wszystkim- powiedzialam do Niej i usztywnilam jej node gawalkiem jakies deski i owinelam bandazem.

Sawyer

(nie miałem)

Matt

-Szkoda że ja nie moge pogadać ze swoimi pacjętami,- powiedział Matt z uśmiechem do Megan

Matt

(dobra tam xD ale mdlałeś więc coś ci było)

Tova

- Rozmowa z pacjientami to bardzo wazna rzecz-p powiedzialam chowajac resztki bandazy- Ja juz skonczylam i moge isc-powiedzialam

Alex

-To kiedy ruszamy? Zresztą mamy iść wszyscy?- spytał Alex

Matt

-Tak, ale moi mi nie odpowiedzą.- odpowiedział Matt

Joanne

- Ok, idą ci, którym najmniej zależy na życiu, chodźmy - ponagliła Jo.

Alex

-Nie będziemy chyba łazić po dzungli w tak duzej grupie?- spytał jeszcze raz Alex
-Myśle że jeżeli chcemy coś znaleźć powinno pójśc kilka sprawnych osób znających się na tropieniu.

Tova

- A ja myśle, że taka grupa jest w sam raz- odparlam stanowczo

Joanne

- Popieram Panią Doktor ;D - oznajmiła Jo z uśmiechem.

Tova

- Z reszta nie mamy tu zadnych niedorozwiniętych osób, wszyscy śa sprawni - rozgladnelam sie- To co, idziemy?