LOST-Destiny

Joanne

- Co widzisz atrakcyjnego w jedzeniu surowego dzika i pozbawienia małych warchlaków matki? - Jo ostatecznie zeszła z drzewa i ruszyła spacerowym krokiem w stronę obozu.

PH3N-x

- Wolisz umrzeć z głodu ? Aa fakt ty wolisz jeść kokosy.

PH3N-x

[ Kiedy będzie noc na wyspie ? ]

Joanne

[no ostatnio już był zachód, czyli niedługo ;D]
- Jak przyniesiesz mi kuchenkę gazową, patelnię i pare jajek, to mogę usmażyć jajecznicę xP

Tova

Nawet nie wiedzialam ze zasnelam. Podeszlam do grupy nie spiaccych
- Cos sie stalo? Macie miny jakbyscie dzika zobaczyli xD- powiedzialam

Joanne

- Lekarka-jasnowidzka ;D Tak, właśnie jesteśmy po spotkaniu z dzikiem i gromadką warchlaczków XD

PH3N-x

- Oj ty chyba nie spałaś teraz.

Joanne

Jo przysiadła na piasku i wpatrywała się w płonące jeszcze ognisko.
- No to masz ci los, rozbiliśmy się na bezludnej wyspie x-x

Tova

- Wyspie? A ja myslalam ze to awaryjne lądowanie xD- powiedzialam z przekasem- Nie no, trzeba cos z tym zrobic, mam spotkanie za 24 godziny ^^- powiedzialam siadajac obok Jo

PH3N-x

- Znajdź w tym dobre strony, ludzie wydają kupe kasy aby sobie na takiej wyspie spędzić wakacje. Tymczasem ide poszukać swoich rzeczy.
Anth powoli kuśtyka do wraku w poszukiwaniu swej torby i gitary.

Joanne

- Taa, a uwierzycie jak wam powiem, że to moja druga katastrofa w życiu? XD Mam widocznie pecha Smile

- Jo uśmiechnęła się. - Miejmy nadzieję, że chociaż przybędzie pomoc...

Tova

- Te to umie pocieszyc- sporzalam na Anthonego
- Tak? A jaka była pierwsz?- spytałam

Joanne

- Ach... Wylądowałam na jakiejs wyspie ale po paru godzinach, ratownicy do nas dotarli. Miałaś jakieś spotkanie służbowe w Nowym Jorku? - Jo zmieniła szybko temat.

Tova

- Nie bede wnikac w szczegoly- powiedzialam spokojnie - No, wlasnie chodzi oto ze na to cale zasrane spotkanie przygotowywalam sie przez pol roku!- powiedzialam zdenerwowana - Mam nadzieje ze za 23 godziny nas stad wezma - powiedzialma

PH3N-x

Anthony szpera w okolicy wraku. Wreszcie znalazł torbę.
- Yeah, teraz jeszcze tylko gitara. - mówił sam do siebie.
Zaczał więc rozglądać się za pokrowcem z gitarą.