LOST-Destiny

Joanne

Jo podniega do Matta i Mike`a.
- Hej, a gdzie Norah? Nie znaleźliście jej?

Tova

- Po dzungli...?-spytalam l- Nie! Tam sa oni!- powiedzialam przerazona

Matt

-Aaaa! Nie mogę tak dłuzej! Norah nie żyje! Zerzarło ją coś ogromnego! I oddało tylko głowę!!!

Ramer

Ramer spuścił głowę.

Oliver

-Co Norah?! Jacy inni?!

Joanne

Jo patrzy po nich zdziwiona.
- Mieliście zwidy, przyśniło wam się, czy jesteście na haju...?

Cloe

Słucham?!- powiedziała powoli Joss- "Coś" "rozerwało ją"?

Ramer

-To coś żyje w dzungli, za bunkrem, w takiej jaski. Radze Wam, lepiej sie tam nie zapuszczać. Goniło nas, ale chyba zgubiliśmy je.

Tova

- Przeciez to pare krokow stad!- powiedzialam- A te szepty? A te szelsty w dzungli... ja juz nie wytrzymam- powiedzialam zalamanym glosem

Oliver

-O no to fajnie, gdy pozbyliśmy się muchołówek, przyszedł czas na rozrywacza ludzi Smile

Ramer

-Dokładniej mówiąc rozerwało i oddało nam głowę. Tak czy siak nie wolno nam wzbudzić paniki.

Joanne

- Szepty?

Cloe

Może to był jakiś zmutowany dzik?

Tova

- Tak szepty, w niezrozumialym jezyku, chodzby gadali po japonsku- powiedzialam do Jo
- Cloe... poderzewam ze dzik nie odgryzl ci glowy...

Ramer

-Mamy dwa wyjścia- krzyknał Ramer- uciekać, albo walczyć...