LOST-Destiny

Peter

Peter wyciągną w stronę Franka broń:
-Ten mały metalowy koleś mówi co innego. Trey zbieraj się, nie chcę cię pakować do torby.

Matt

-Peter spokojnie, nie rób nikomu krzywdy.

Frank

Frank schował się za drzewem wyciągnął broń i pojawił się po drugiej srtonie drzewa z już wycelowanym w Petera pistoletem
- Może załatwmy to miedzy sobą, nie mieszajmy do tego reszty rozbitków - powiedział zerkając na ludzi na plaży, a w szczegulności na tych za plecami Petera

Angel

An wyszła z gabinetu i podeszła do gropki osob:
-Co sie dzieje?-zapytała wydziac faceta z bronia

Peter

-Przykro mi. Trey jest jednym z nas.- powiedział Pet nadal mieżąc do niego

Frank

- Dla mnie może być nawet, ostatnim pierdołą. Jest dorosły, chce zostać niech zostanie. Juliet niechciała by, się dowiedzieć, że jej facet zabija niewinnych, prawda?

Matt

Trey przyglądał się im z uwagą, po chwili opuścił ręce:
-On ma racje Pet, nie chcę być już jednym z was. To nie fair w stosunku do tych rozbitków.

[/quote]

Peter

Peter opuścił broń:
-Frank, nie wtrącaj się. Trey musisz wrócić. Wiesz, że nie mam wyboru. Nie chcę tego robić...

Angel

-Zostaw go-powiedziała podchodzac blizej

Matt

-Nie musisz Peter. Możemy się mu przeciwstawić.

Peter

-Nie, ja nie mogę.- odpowiedział mu Peter i strzelił do Treya

Matt

[Hayden szybko odepchneła Treya i dostała w serce]

Frank

- Nie!! - Frank bez namysłu zaczął strzelać do Petera - Ty skurwielu!!!

Peter

Peter dostał w brzuch i upadł na ziemię

Angel

An podbeigła do Hayden.