LOST-Destiny

Samantha

- Ty, Frank. Ludzie ktorzy sa z zobowiazaniami, czytaj Ty i Evi, nie powinni brac udzialu w takich misjach. Wiesz... Jakby cos sie stalo to moze miec wplyw na misje...

Evangelina

Ev wbiegła do dzungli ale nigdzie ich nie widziala . Szła dalej po cichu .

Evangelina

-Cholera nie widze ich , wrociła na plaze.

Frank

- Nie wciskaj mi tu kitu, sami, we trójkę sobie nie poradzicie.

Matt

-Oni chyba już uciekli ...

Oliver

-Oby nie zrobili nic Britt.- powiedział Oliver, puscił kij i zawrócił na plażę

Samantha

- Nosz ci ... A taka dobra zabawa się zapowiadała. - oparła się o drzewo. - To co robimy? Wracamy na palze i konczymy to co zaczelismy?

Samantha

- Oliver wyluzuj... Oni na pewno nie sa az tacy zli...

Matt

-Oni? Hmmm rzecz w tym, ze to pewnie znowu coś w rodzaju zabujczych pszczół czy krwiorzerczych muchołówek.

Frank

- Taa... Maat to co zrobimy?

Samantha

- chcecie dyskutowac tutaj? Wracajmy na plaze.

Matt

-Nie mam pojęcia kto lub co to było, ale byli wielcy, silni i szybcy. Nie dogonimy ich. Pozostaje nam tropienie po śladach, i odrazu mówie na mnie nie patrzcie. Moja matka była zeologiem i znam się na zwierzętach ale TO, to to jest zupełnie co innego.

Frank

- Jeżeli mamy je szukać, to potrzebujemy broń i prowiant.

Samantha

- Ja niby sie znam na sladach... ale... Nie dam rady. Wracam - Ruszyla w strone obozu

Matt

-Pozostaje nam czekanie ... nikt z nas sie nie zna na tropieniu, ani nic.