LOST-Destiny

Samantha

- Co chcesz? - spytała wkurzona

<jak ja nienaiwdze walentynek... uh... paskudny nastroj mamm>

Matt

-Jesteś na mnie zła?

Samantha

- Nie. - rzucila i przewrocila oczami.

Matt

-Wiem, ze nie widzieliśmy się długo, ale ... sama wiesz.

Samantha

- Zamknij sie. Nie wierze ci. Nie wierze ze plynales ze mna łodzią. Miesiac bys nie wytrzymał.... - usiadła kolo niego - co robiles caly ten czas na lodzi... i po zejsciu z niej. Musisz mi udowodnic ze mowisz prawde... Seth. Oni sa zli. Mogli cie skonic do klamstw. Co wiesz o nich. Mow. Spedzilam sporo czasu z rozbitkami z wyspy i wiem jedno. Rozbitkowie sa dobrzy a ci tutaj zli.

Matt

-Co o czym ty mówisz?! Sam posłuchaj się! Moze to tobie coś wmówili!

Samantha

- Wiem co mowie. - uderzyla go. Oczy zaszly jej lzami. - Wiem co mowie...

Matt

-Wiesz! Chyba ... chyba ...

Samantha

Sam spojzrała mu w oczy. Jak mogla mu wierzyc? Skoro jej samej wszyscy wierzyli a klamala... Odwórciła wzrok i usiadła w kacie. Zdala od Setha. Nie płakała. Nie chciała. Nie miala ochoty. Była zła. Zła na siebie. Zła na Setha. Nie wiedziala co z Mattem jak sie udalal operacja Ev.
- Poznalam tu wilu ludzi. Powiedzialam im nie do konca prawdziwa historyjke. Uwierzyli mi. I dlatego nie ejstem pewna czy mowisz prawde. Oni sa dosc... przekonywujacy.

Matt

Seth spojrzał na Sam:
-Po co mi to mówisz, nie okłamał bym cię.

Samantha

Sam wstala. Moze mowil prawde. Usiadła. Zakryła twarz w dloniach.
- Moze ejstem za bardzo przewrazliwiona... Przepraszam Seth. Ale... opowiesz mi co roibiles tutaj zanim zjawilam sie ja. Mozesz opowiedziec mi to jak nas wypuszcza...
Zamknela oczy. WIdziała ... OLIVERA. Uderzyła sie reka w glowe i rpzpedzila te mysl. Szybko. Z tym czlowiekiem sie bardzo milo flirtowalo. Bardzo milo. Teraz cala sytuacja na wyspie sie zmieni. Jest Seth.
- Na wyspie , tutaj, poznalam wielu fajnych ludzi, wiesz? Sa bardzo mili. ja rowniez dostalam zadanie. Zabic jednego z nich. dała mi je ta japonka. Zagrozila ze ejsli tego nie zrobie zabije wszytkich ludzi o miom nazwisku. jednak ja chyba nie moge tego zrobic. Matt jest dobry. Ta kobieta mnie oklamala.

Matt

-Nie rozumiem Sam.

Samantha

- Chodzi mi o to ze dali mi wolnosc wzamian za obietnice zabojstwa. Mam zabic faceta. Nazywa sie Matt. Jesli tego nie zrobie to zaboja wszytkich Louisow na ziemi.

Matt

-Chcesz kogoś zabić?! Jak oni mają ich wszystkich zabic? Mogą wszystkich Louisów, a jednego nie?!

Samantha

- Chyba masz racje. Tylko... interesuje mnie jakie bedzoie twoje zadanie... Nie wazne. Mam do ciebie ejdno pytanie. - sam zastanwoila sie. - Kochasz mnie, Seth? Ale tak szczerze. Chcesz spedzic ze mna reszte swojego zycia?