LOST-Destiny

Rea

Bagdad. Rea ma 5 lat. (odc.3x25)
Rahelo, weź Reę i zaprowadź ją do świątyni! -powiedział surowo ojciec ubierając szaty.
-Herea też pójdzie z wami. - dodał.
- Ona nie jest moją córką tylko tej.. tej ladacznicy!- krzyknęła matka.
Nie będę chodzić na twoje obrzędy! Jestem chrześcijanką. Jestem Australijką!
- Jestes moją żona! A przy tym musisz być mi posłuszna. -Uderzył ją w twarz.
Rea obserwowała całą sytuację. Miała uchylone drzwi.
-Przestańcie! -krzyknęła na angielsku.
- Rea?! Jak możesz! -ojciec podszedł i uderzył ją.
-Nie krzycz na nią! Ja nauczylam ją języka. Żeby miała lepszą przyszłość. Żeby żyła w Ameryce! A nie tu!
Ojciec złapał je za ubranie i wrzucił do małego pokoju. Zamknął na klucz. Bylo tam bardzo zimno. Rea marzła.
-Mamo, przepraszam.
- Nie szkodzi. Pomódlmy się. Ojcze nasz... -mówily razem.
W tym samym czasie ojciec siedział w swoim wielkim pokoju.
- O Allahu! Wybacz im to ! - powiedział.

Rea

Rea ma 16 lat. (odc.4x19)
-Pa Isah! -powiedziała do chlopaka.
- Pa. -pocalował ją w policzek.
Rea weszła do domu. Otworzyła drzwi do dużego pokoju. Zobaczyla wścieklego ojca z nożem w ręce i matkę pokaleczoną na twarzy.
- Zjawila się ! - powiedział szyderczo ojciec. - A juz myślalem że u niego zamieszkasz.!
- Ojcze! Jest dopiero 18.00!- powiedziała ze łzą w oku.
- Dopiero!- zdiwił się ojciec. - A ty masz wracać o 15.00! Co ty tam z nim robisz? Dziecko chcesz mieć?
- NIE! To mój przyjaciel! Nic więcej! Byliśmy na spacerze! - tłumaczyla się. Zauważyla że matka ma na głowie wielką dziurę. Krwawiła. Rea podeszła do telefonu. Wykręciła numer na pogotowie.
- Przyjedźcie na Gamaita 5 ! Szybko! - ojciec wyrwał jej telefon z ręki. Uderzył ją słuchawką. Zamknął w pokoju. Zakluczył drzwi.
Po 30 minutach przyjechał lekarz.
- Co się stało żonie !- spojrzał na matkę Rei.
- Potknęła się i upadła. Uderzyla głową w stół.! -powiedział ojciec.
Rea krzyczala w pokoju z całych sił. Lekarz jej nie usłyszał. Opatrzył matkę i wyszedł.

Rea

Rea ma 17 lat. (odc.3x10)
- Rea ! Wstawaj! Już świta. Musimy uciec.- powiedziala cicho matka.
Rea ubrala się. Była już spakowana. Wyszły. Staly już za derzwiami.
- Mamo, muszę jeszcze coś zrobić- powiedziala Rea. Weszła do domu. Wyciągneła pistolet. Weszla do pokoju ojca. Myślala że spi. On modlił się. Był na kolanach. Odwrócił do niej głowę. Wycelowala. Strzelila. Trafila w sam środek głowy. Schowala pistolet. Wyszla.
- Rea... skąd masz broń? - spytala przerażona matka.
- Isah mi dał. - odrezkła.
Wsiadły w autokar i pojechały w świat.

Rea

(odc.4x25)
-Reo... muszę ci coś powiedzieć. Ja... nazywam się Mandy, nie Rahela.... ojciec kazał mi się tak nazwać. Ty też możesz wziąść sobie normalne imię...
- Twoje jest odpowiednie. Od dziś jestem Mandy. Mamo...
-Tak Mandy?
- Ja... go kochalam...Isaha.
- Może jeszcze kiedyś go spotkasz...
Dojechały do granicy. Pojechały do najbliższego lotniska i polecialy do Australii.