Forum LOST-Destiny
Przeznaczenie zaczyna się wypełniać...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Matt Pryde

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Pon 8:34, 30 Paź 2006    Temat postu: Matt Pryde

Sadie Said (odc.1x21)

02.01.1993r. Sydney, Australia

Matt ma 8 lat

Młody Matt budzi się i widzi przed sobą tort z ośmioma świeczkami. Jego rodzice wykrzykneli:
-Wszystkiego najlepszego synku!
Chłopiec z uśmiechem na twarzy zdmuchnął wszystkie świeczki, następnie rodzice wręczyli mu ogromne pudło, ze środka dobiegało ciche popiskiwanie. Matt otworzył je i ujżał słodkiego szczeniaczka.
-Nazwę go Max!
Wykrzyknoł i przytulił się do psiaka.
-Matty co chcesz dziś robić? - spytała mama
-Pojedźmy na plażę!
I tak też się stało rodzina spędziła miły dzień na plaży, po powrocie do domu wszyscy zjedli wspaniałą kolacje i jeszcze chwile przed snem rozmawiali o dzisiejsdzym dniu, wszystko wydawało się takie normalne, a rodzina taka szczęśliwa, Matt nie mógł sobie wymażyć lepszych urodzin. W nocy chłopca obudziły krzyki, Matt wyszedł z pokoju i stanoł na szczycie schodów, jego rodzice strasznie się kłucili, potem zobaczył jak jego ojciec wychodzi z domu z walizką.
Chłopiec nie wiedział o co chodzi, zszedł po schodach i spytał mamy:
-Gdzie poszedł tatuś?
Matka ze łzami w oczach przytuliła chłopca i powiedziała, że od dzisiaj wszystko się zmieni ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Czw 12:52, 08 Lut 2007, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Wto 11:00, 31 Paź 2006    Temat postu:

You All Everybody (odc.2x7)

02.01.1995r. New York, USA

Matt ma 10 lat

Matt budzi się w ogromnym i luksusowym pokoju, na stole przy jego ogromnym łóżku stoi dwu piętrowy tort, a przy ścianie cały stos prezentów. Chłopiec szybko wstaje, tort pachnie wspaniale, lecz on zachowuje się jakby go nie widział, przechodzi także obojętnie obok pudełek i pakunków z niewątpliwie drogimi rzeczami.
-Tato?! -rozległ się nieśmiały krzyk chłopca
Matt jeszcze raz rozejżał się i zobaczył małą kartkę leżącą obok tortu, podszedł do stolika wziął ją do ręki i zaczoł czytać na głos:
-Drogi synku wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, życzy tata.
P.S. przepraszam, że nie zdąrzyłem.
Chłopiec usiadł na łóżku i zaczoł cicho płakać, przypominał sobie czasy gdy jego rodzice byli razem i w jego, każde urodziny wszyscy się świetnie bawili w swoim towarzystwie.
-Dosyć nie mazgaj się Matt! -powiedział sam do siebie, otarł łzy i wstał z łóżka.
-Max! -krzyknął chłopiec
-How! How! -odpowiadział na jego wezwanie wierny pies i wbiegł do pokoju
-Max idziemy na spacer!
Matt ubrał się i wyszedł z pokoju, zjechał windą na parter i wyszedł z ogromnego wieżowca.
-Gdzie się pan wybiera, Panie Pryde?- spytał miłym głosem odźwierny hotelu
-Idę na spacer z Max`em. -odpowiedział Matt, nie zatrzymując się
-Proszę na siebie uważać! -krzyknął lecz chłopak chyba go nie usłyszał.
Po spacerze w Central Park`u, Matt pomyślał, że było by fajnie odwiedźić jego kumpla Dave`a, mieszkającego w pobliżu.
Już widział blok w którym mieszka Dave, gdy nagle Max szarpnoł smyczą i wbiegł na ulice, ponieważ pies był silny Matt wpadł na ulice za nim, następnie Max wbiegł do sklepu muzycznego,chłopak chciał powstrzymać psa lecz ten nadal biegł, aż wkońcu wpadł na stojak z płytami.
-Hey, dude. -powiedział grubszy męszczyzna
-Przepraszam ja za to zapłace! -nerwowo odpowiedział Matt
-OK, ale nie mnie, ja tu nie pracuje choć Johny. Pa Starla! -odparł męszczyzna i wyszedł ze sklepu ze swoim kumplem.
-Co tu się stało? -Spytała ekspedientka
-Mój pies wpadł na stojak, ale za wszystko zapłacę! -odpowiedział chłopak
-Stać cię na to? To stojak z najnowszą płytą Drive Shaft. -ze zdziwieniem spytała dziewczyna
-Tak, mój ojciec jest prezesem firmy "Pryde and Pride". -odparł Matt i wyjął platynową karte kredytową, po zapłaceniu za szkody ekspedientka dała chłopakowi jedną z płyt
-Kawałek You All Everybody powinien ci się spodobać ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Sob 13:34, 09 Gru 2006, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Wto 11:07, 31 Paź 2006    Temat postu:

White Elephant (odc.1x25)

02.01.1997r. Sydney,Australia

Matt ma 12 lat

Matt budzi się w swoim starym pokoju, (z czasów gdy jego rodzice byli jescze razem) i widzi przed sobą swoją mamę z małym torcikiem, na którym zapalone są dwie świeczki jedna jest w krztałcie jedynki, a dróga w krztałcie dwójki.
-Wszystkiego najlepszego Matty! -mówi mama z uśmiechem na twarzy
-Dzięki mamo. -szepce Matt i zdmuchuje świeczki
-Proszę to dla ciebie. -mówi mama i wręcza chłopcu, płytę jego ulubionego zespołu
-Rety! Mamo! To Oil Change! Najnowsza płyta Drive Shaft! -Matt przytulił się do matki, po czym pobiegł do odtwarzacza i zapuścił krążek, jego mama patrzyła jak Matt wygłupia się i śpiewa piosenkę "White Elephant". Ten czas nie trwał jednak długo, zabawę bowiem przerwał telefon, mamę chłopca wzywano do pracy. Smutny Matt wyłączył odtwarzacz i ze smutkiem w oczach usiadł na podłodze i przytulił swojego psa. Gdy myślał ,że kolejne urodziny spędzi jedynie z Max`em, matka zaproponowała mu by pojechał z nią badać zwierzęta. Chłopak był zachwycony wzioł ze sobą psa, i wskoczył do furgonetki mamy.
Długo jechali pustynną drogą ,aż wkońcu samochód się zatrzymał, następny odcinek drogi mieli pokonać pieszo, ponieważ auto nie zmieściło by się pomiędzy drzewami.
Busz był bardzo gęsty, Matt musiał uważać nie tylko by nie zgubić matki z oczu ale także by jego psu nic się nie stało. Szli tak aż do błotnego urwiska.
-Matt uważaj podłoże jest nie stabilne, możesz spaść. -ostrzegła go mama, w tym samym momęcie Max`owi ugrzęzła noga w błocie, chłopak próbował ją wydostać kiedy urwisko się obsuneło i Matt razem z psem zjechał po nim jak po zjeżdzalni, wszystko działo się szybko, i chłopak w kilka chwil był już pare metrów pod matką.
-Nie ruszaj się Matty! -usłyszał głos krzyczącej matki i zemdlał...
Już po chwili stał na pustyni a w jego kierunku pędził biały słoń, Matt nie wiedział co się dzieje, gdy olbrzym był tuż przed nim, chłopiec wrzasnął:
-Stój!
I w tej samej chwili słoń zatrzymał się i spojrzał w oczy Matt`a.
-Last call And I wander the streets I should be home with you But it's not my home any more -rozległ się śpiew, chłopak znał tę piosenkę lecz nie pamiętał z kąd, po chwili słoń zniknął śpiew ustał a na twarzy poczuł mokry język swojego psa, w drodze powrotnej Matt spytał się mamy:
-Czy słonie żyją w Australi?
-Nie Matty, skąd ten pomysł? -odparła
-Z nikąd mamo, z nikąd ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Czw 16:47, 07 Gru 2006, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Wto 11:13, 31 Paź 2006    Temat postu:

Madding Crowd (odc.2x25)

02.01.1999r. London, England

Matt ma 14 lat

Matt budzi sięw pokoju hotelowym, średniej klasy.
-Wszystkiego najlepszego Matt! -rozległ się głos, byli to przyjaciele chłopaka. Corey, Ana i Dave przylecieli z Matt`em do Londynu na koncert Drive Shaft.
-Dzięki. -odpowiedział solenizant
-Dziś jest wielki dzień. -powiedział Dave
-No, wiesz urodziny to z reguły wielki dzień. -odpowiedział Matt
-No co ty, przecież mówie o koncercie! -wykrzyknął chłopak i włączył radio
-I swear I'm back, but then it turns out I'm still broken and beaten down Falling through the cracks My mask cracks, the heart screams Refuse to come undone over you Refuse to let you keep me broken! -to był kawałek "Broken" zespołu Drive Shaft, młodzi fani dzień spędzili na zabawie, lecz gdy nadszedł czas ruszyli na koncert, tłum na ulicach przypominał mrówki, które rozbiegają się we wszystkich kierónkach, fani DS byli wszędzie.
Koncert był świetni, zespół zakończył go śpiewając (jak zwykle) You All Everybody.
Matt dzięki wpływom i bogactwu, załatwił sobie i przyjaciołą przepustki za scenę
-To Charlie! -krzykneła Ana
Lecz basista chyba tego nie usłyszał bo dalej rozmawiał przez telefon:
-Meggie! Słyszysz mnie coś przerywa! -krzyczał do słuchawki
-Mogę prosić o autograf? -spytał Matt
-Nie teraz, może później. -odpowiedział Charlie i wszedł do swojej garderoby, zamykając za sobą drzwi. Matt był troche rozczarowany tym, że nie dostał autografu od swojego idola ale to mu nie przeszkadzało wkońcu widział swój ukochany zespół na własne oczy.
Po koncercie młodzi fani postanowili się zabawić, krzyczeli i śpiewali tak głośno, że ludzie z pobliskich domów, zaczeli rzucać w nich butami jak w chłaśliwe koty. W pewnym momęcie Dave wspioł się na wysoki ciężarowy samochód i zaczoł udawać gwiazdę rocka, krzyczał i grał na wymyślonej gitarze, nagle rozległa się syrena policyjna, chłopak przestraszył się i stracił równowagę, potknął się i wylądował na ziemi.
-Szybko gliny schowajmy się! -Wrzasnoł Corey
-Nie mogę wstać. -z bólem w głosie wyszeptał Dave
-Szybciej oni tu jadą. -pisneła Ana
Matt i Corey wzieli przyjaciela na plecy i schowali się w ciemnej uliczce.
-I jak? -spytała się przyjaciółka Dave`a
-Strasznie boli... -wyszeptał zaciskając zęby
-Matt zrób coś. -dodał po chwili
-Ale co? - wzruszając ramionami odpowiedział Matt
-Twoja mama jest zeologiem. - jęknoł ranny kolega
-Właśnie, widziałeś jak się bada zwięrzęta i ... -dodał Corey
-Leczenie zwierząt a ludzi to co innego! -odpowiedział zdenerowowany Matt
-Sprubój ...- wyszeptał Dave
-No dobra. -rzekł chłopak i zaczoł badać kumpla
-Masz złamaną nogę. -powiedział po chwili, musimy jechać do szpitala
-OK! -odpowiedział Corey
-Idę złapać taksówkę! -dodał po chwili
-Pójdę z tobą, zaczekaj! -krzykneła Ana
Matt widział jak jego przyjaciele wybiegają na ulice, kiedy Dave zaczoł tracić przytomność
-Obudź się! -krzyknął chłopak
I w tem zadzwoniła jego komurka:
-Matt Pryde? -rzekł głos z telefonu
-Tak to ja. -odpowiedział
-Nazywam się Paul Coper i jestem lekarzem ... -rzekł ponownie głos ze słuchawki
-Mam złe wieści, twój ojciec miał zawał. - dodał po chwili
-Co co z moim tatą?! -nerwowo powiedział Matt
-Twój ojciec, nie żyje ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Czw 13:04, 08 Lut 2007, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Wto 11:17, 31 Paź 2006    Temat postu:

Last Call (odc.1x1)

02.01.2001r. Sydney,Australia

Matt ma 16 lat

Matt budzi się w swoim starym pokoju z dzieciństwa, na ścianach wiszą plakaty Drive Shaft, a na stoliku nocnym leżą jakieś książki o zwierzętach.
-Matty, wszystkiego najlepszego! -powiedziała mama, wręczając mu specialne zielone wydanie singla "Out of Time Single".
-Dzięki mamo! -odpowiedział syn
-No dobra, czas iść do pracy ubieraj się. - dodała matka i wyszła z pokoju
Matt szybko się ubrał, umył i zjadł śniadanie.
-Pa Max! -krzyknoł do psa i wszedł za mamą do furgonetki
Gdy auto ruszyło Matt spytał:
-Czy będe dziś mógł wsadzić węflon Roy`owi? - matka uśmiechneła się i oparła:
-Jeżeli doktor Francis, ci na to pozwoli to tak. -na twarzy chłopaka zarysował się uśmiech
-No jesteśmy. -rzekła mama Matt`a po dojechaniu do kliniki dla zwierząt RSPCA
-Bądz grzeczny i pozdrów doktor Francis ode mnie, przyjade po ciebie o 19.00
-OK. Pa mamo! -krzyknoł Matt za odjeżdzającym autem
Chłopak pomagał w leczeniu zwierząt i słuchał rad doktor Francis, dzień w klinice był jak każdy inny do czasu kiedy przywieziono golden retriever`a o imieniu Max, jakiś kierowca potrącił go w drodze do pracy, gdy Matt ujżał swego przyjaciela na stole, zrobiło mu się słabo i zemdlał, gdy się obudził doktor Francis powiedziała:
-Przykro mi, nic nie udało się zrobić. -oczy chłopaka zaszkliły się i chwile potem wybuchł płaczem, ten pies był dla niego czymś więcej niż tylko czworonożnym przyjacielem, był członkiem jego rodziny spędzał z nim więcej czasu niż ze swoimi rodzicami.
Po tym jak skończył prace przyjechała po niego matka, wiedziała co się stało:
-Doktor Francis, zadzwoniła do mnie, tak mi przykro Matty. -po przyjeździe do domu chłopak zamknoł się w swoim pokoju. Następnego dnia Matt poleciał do New York, ponieważ on odziedziczył całą firmę "Pryde and Pride" i musiał uczestniczyć podczas spotkań zarządu, nie był jeszcze prawdziwym prezesem ale miał duży głos w sprawach firmy. Po paru miesiącach wrócił do Australi ponieważ tam była jego matka i tylko tam czuł się jak w domu, kontynuował prace w klinice weterynarii i szło mu to całkiem nieźle, doktor Francis pozwalała mu nawet przyjmować pacjętów pod jej nieobecność. Dzięki temu Matt otrząsnoł się po stracie Max`a. W Sydney był szczęśliwy choć nie było tam jego przyjaciela Dave`a który mieszka w New York, Ana i Corey mieszkali w sąsiedztwie Matt`a do czasu kiedy ojciec Anny dostał prace w Belgii, a brat Corey`a musiał wyjechać z Australi przez alergie na słońce. Matt został sam bez przyjaciół została mu tylko matka, praca i firma. Nie wiedział jak poukładać sobie życie, po kilku tygodniach od przeprowadzki przyjaciół, Matt postanowił, że wyjedzie do New York i przejmie kontrole nad firmą ojca. Na lotnisko przyjechał wcześniej, zostało mu jeszcze trochę czasu więc, usiadł na ławcę i słuchał discman`a:
-Last call And I wander the streetsI wanna hold you But you're not mine any more! -słuchał jej tak głośno, że nie usłyszał wezwania na samolot:
-Pasażerów lotu 915 proszeni są do odprawy paszportowej .- w tej chwili przy barze zauważył, swojego idola Charliego rozmawiającego z jakąś dziewczyną, już miał podejść kiedy usłyszał:
-Poraz kolejny pasażerów lotu 915 prosi się by udali się do odprawy paszportowej .- chłopak, złapał walizki i popędził do odprawy, pędził tak szybko, że już pare minut później siedział w pierwszej klasie samolotu:
-Uff! - odetchnoł z ulgą
-Zdążyłem ...- kiedy rozległ się dzwonek jego komurki:
<kawałek last call, DS>
-Słucham? -spytał chłopak
-Matt! Jesteś w niebezpieczeństwie!- usłyszał przerażający głos swojej matki
-Twój ojciec <szszszszszszszszszszszszszsz> Nie! Nie podchodź! <szszsz>- jakieś szumy przerywały tę straszną rozmowę, to było bardzo dziwne ponieważ telefon Matt`a jest ostro wypaśony, może połączyć się z, każdym miejscem na ziemi
-Mamo nie słyszę cię co się dzieje?! -przerażony chłopak nie słyszał nawet stewardessy, mówiącej mu by wyłączył komurke
-Synku zapamiętaj te liczby 4 8 <szszszszsz> 42! O nie! Odejdź! <piiiiiii> - rozmowa została ucięta, w tej samej chwili samolot wystartował, Matt nie wiedział co ma zrobić był przerażony, postanowił, że zadzwoni do doktor Francis, żeby sprawdziła co z jego mamą, lecz gdy spojrzał na monitor komurki ujżał napis:
[ ENTER PASSWORD >:| ]
Nagle coś rzuciło samolotem, chłopak słyszal jak metal zgrzyta, nagle z sufitu opadły maseczki tlenowe. Matt szybko założył sobie jedną na twarz i czekał z przerażeniem co będzie dalej. Samolot rozbił się, na jednej z wysp Oceanii, naszczęście nie było ofiar, ale Matt boi się od tamtej pory latać, chociaż musi ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Czw 9:42, 07 Gru 2006, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Wto 12:16, 31 Paź 2006    Temat postu:

Long Way South (odc.4x18)

02.01.2003r. New York, USA/ Sydney, Australia

Matt ma 18 lat

Matt budzi się w wielkim i luksusowym pokoju:
-Jesteś już pełnoletni Matt.- powiedział sam do siebie
-Mam nadzieje że jesteś na to gotowy.- dodał po chwili, i poszedł do łazienki.
Gdy z niej wyszedł miał już na sobie garnitur:
-Let`s Ride!- powiedział chłopak i wyszedł z pokoju, zjechał windą na parter i wyszedł z wieżowca:
-Gdzie się pan wybiera, Panie Pryde?- spytał miłym głosem odźwierny hotelu
-Jak to gdzie, dziś przejmuje firmę ojca, skończyłem wkońcu 18 lat!- odpowiedział Matt i wsiadł do czarnej limuzyny
zaparkowanej przed wejściem.
-Proszę na siebie uważać! -krzyknął odźwierny, lecz chłopak chyba go nie usłyszał
Czarna limuzyna podjechała pod ogromy wieżowiec, z szyldem "Pryde and Pride":
-Jesteśmy na miejscu Panie Pryde.- powiedział kierowca, i otworzył drzwi Mattowi
-Dzięki!- odpowiedział Matt i wyszedł z samochodu, po czym udał się do budynku.
-Nareszcie Pan jest!- powiedział twardo starszy męszczyzna
-Zaraz zaczynamy!- dodał po chwili
Matt wszedł do sali z wielkim stołem na środku, siedzieli przy nim współpracownicy jego ojca:
-Możemy zaczynać!- powiedział jeden i wyjął jakieś papiery ze swojej teczki. Po przekazaniu firmy Mattowi zgodnie z testamentem jego ojca, panowie się rozeszli.
-Firme mamy za sobą, teraz czas odwiedzić rodziców ...- powiedział smutnym głosem Matt i wsiadł do limuzyny.
-Ale, proszę Pana przecież oni są ...- zdziwił się kierowca ale nie dokończył
-Tak, wiem .... Jedziemy na południe, do Australi.
-A firma?
-Funkcjonowała tyle lat bezemnie, więc kilka dni więcej jej nie zaszkodzi.
Czarna limuzyna przyjechałą na lotnisko skąd Matt wyleciał do Sydney jeszcze tego samego dnia. Podróż przebiegłą bez żadnych problemów, ale Matt przypomniał sobie co się stało 2 lata temu, gdy jego matka wykonała swój ostatni telefon w życiu. Wtedy to gdy jego niezawodna komurka siadła i wtedy kiedy poraz ostatni słyszał głos swojej mamy.
Po przybyciu do swojego rodzinnego kraju, Matt pojechał na cmentarz na którym spoczywali jego rodzice:
-Mamo ... Tato .. tęsknie za wami, mam nadzieje że jest wam lepiej niż na ziemi, i że jesteście razem ...- powiedział smutny Matt patrząc na groby swoich rodziców. Chłopak został w Australi dłużej niż planował, firmą kierował ze swojego nowo wybudowanej posiadłosci w Sydney. A na miejscu wybudował klinikę dla zwierząt w której także pracował ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Wto 10:24, 15 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Czw 13:26, 08 Lut 2007    Temat postu:

Going to Ground (odc.3x29)

02.01.2005r. Sydney, Australia

Matt ma 20 lat

Matt budzi się w wielkim pokoju, wstaje z łóżka i idzie do łazienki. Po szybkim prysznicu i zjedzeniu śniadania przygotowanego przez jego gosposię Rose mógł iść do swojego gabinetu i rozpocząć prace.
Na miejscu spotkał Logana, swojego przyjaciela z kliniki:
-Matt jesteś na 2 miejscu na liście 'Najbardziej pożądanych kawalerów'.- powiedział Logan przeglądając
jakąś kolorową gazetę.
-Tak? A kto jest na pierwszym?- spytał uśmiechając się.
-Zaraz... książe William.- odpowiedział chłopak.
-Rozumiem.- zaśmiał się Matt- Co za szmatławiec czytasz?
-Nie wiem, leżał tu.- powiedział chłopak i rzucił gazetę na fotel.
-Jakiś szmatławiec w moim gabinecie? To pewnie Rose.- powiedział Matt
i otworzył laptopa- Ciekawe jak tam firma. Po załątwieniu spraw związanych z firmą, Logan i Matt wyszli z gabinetu.
-Matt wiesz co dziś za dzień?- spytał Logan.
-No pewnie!- zaśmiał się Matt i gdy weszli do salonu zauważyli dużą grupę ludzi:
-Wszystkiego najlepszego!- krzykneli. Jak można się domyśleć impreza rozkręcała się. Willa Matta miała wiele fajnych gadzetów z których goście korzystali jak najwięcej. Zabawa trwała od rana do wieczora.
Gdy wszyscy goście sobie poszli Matt osunął się na kanapę:
-Więcej takich dni potrzebuje.- powiedział do Logana, który leżał na podłodze obłożony butelkami po piwie. Następnego dnia do drzwi Matta ktoś zapukał. Jego lokaj miał wolnę więc on musiał je otworzyć. Chłopak zszedł powoli do salonu i uchylił ogromne drzwi:
-Tak słucham?- spytał mrużąc oczy.
-Mamy do ciebie sprawę.- powiedział męszczyzna w czarnym garniturze i wycelował czymś w Matta. Chłopak stracił przytomność:
-Gdzie? Gdzie ja jestem?- spytał ocknąwszy się przywiązany do krzesła w ciemnym pokoju.
-Jesteś w porcie, dzięki mojemu pistoletowi na gaz usypiający sprawa była prosta.- odpowiedział facet
wyłaniając się z cienia.
-O co chodzi?
-Firma "Pryde & Pride" ma u nas pewien mały, nic nie znaczący dług. Pomyślałem sobie, choć twój ojciec
nie żyje, to i tak ktoś powinien oddać nam forsę.- powiedział chodząc na około Matta.
-Jakie pieniądze? Co z wami miał wspólnego mój ojciec?!- spytał prawie krzycząc.
-Tak duża firma jaką jest "Pryde & Pride" nie mogła znaleźć się tak szybko na szczycie bez żadnej pomocy.
Pomogliśmy twojemu tatusiowi, a gdy powiedział że nie zapłaci nam tyle ile chcemy to posłaliśmy go do
piachu. I ty też tam skończysz jeśli nie oddasz nam kasy.- powiedział facet i uderzył Matta w twarz.
-A moja mama? Czy moją matkę też zabiliście?- spytał wypluwając krew.
-To akurat nie nasza sprawka, ale gdyby ten ktos nas nie ubiegł to kto wie...?
-Ile chcesz?- spytał spuszczając wzrok.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Matt dnia Czw 14:45, 19 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matt
Dharma Director
Dharma Director



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 6410
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wyspy

PostWysłany: Wto 16:17, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Wrong Way (odc.4x1)

06.06.2006r. Sydney, Australia

Matt ma 21 lat

Matt obudził się w hotelu. Szybko wstał, wziął czarną walizkę stojącą przy łóżku i wyszedł.
Od razu popędził na lotnisko, rozejrzał się po zatłoczonym miejscu i ujrzał faceta w czarnym płaszczu. Matt przeszedł obok niego i postawił walizkę na ziemi, męszczyzna szybko ją posniósł i wyszedł. Chłopak usiadł na jakimś krześle i głośno odetchnął. Po kilku minutach do Matta podszedł
jego kierowca, w rękach trzymając jakieś walizki:
-Do zobaczenia wkrótce.- powiedział stawiając je na ziemi i odchodząc.
-Tak... do zobaczenia.- odpowiedział chłopak i poszedł z walizkami w głąb lotniska-Uph ... jeszcze mam troche czasu!- westchnął i poszedł do barku gdzie zamówił martini. Jego wspomnienia dotyczące rodziców i wypadku zaczeły wracać. Po chwili był już w samolocie ale nie wiedział czy decyzja którą podjął była właściwa...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin