Forum LOST-Destiny
Przeznaczenie zaczyna się wypełniać...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kelly Salmaci

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kelly
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:39, 24 Sty 2007    Temat postu: Kelly Salmaci

Kelly ma 19 lat (odc. 3x14)

Kelly wracała do domu z przyjacielem.
-W porządku?-zapytał Kevin widząc przygnębioną minę przyjaciółki
-Tak, w porządku, szkoda mi trochę Was wszystkich zostawiać...Wiesz, koniec szkoły...-wymusiła uśmiech.
Kev zatrzymał się i złapał ją ze ramię
-Kelly, ile my się znamy? Widzę kiedy coś jest nie tak i nie ściemniaj mi tu, że chodzi o koniec szkoły. Nigdy to Ciebie nie martwiło-powiedział stanowczo, patrząc jej w oczy.
-Jezu, Kevin, czy Ty zawsze musisz być taki podejrzliwy?Wyluzuj, wszystko jest w porządku-powiedziała i poszła dalej. On jednak nadal stał w miejscu i patrzył na nią.-Dobra! Wygrałeś!-powiedziała bezradnie rozkładając ręce i odwracając się do niego- Chodzi o to że...-zwątpiła przez chwilę- ja wcale nie chcę iść na prawo -dodała po chwili.
Kevin zaśmiał się.
-No to nie idź, proste- wzruszył ramionami
-Nie, to nie jest proste. Od zawsze ojciec powtarza mi że czeka mnie kariera prawnika, że mnie kocha, że chce dla mnie najlepiej, że chce być ze mnie dumny...-zaczęła wyliczać- Nie chcę ich rozczarować. Wiesz jacy są dla mnie ważni. A on nawet by tego nie zrozumiał.
-Zrozumie, skoro Cie kocha to zrozumie.-uśmiechnął się Kev, ale nagle spoważniał-Kelly, nigdy nie rób niczego wbrew sobie, nigdy. Pogadaj z rodzicami, najlepiej teraz, powiedz im że nie będziesz adwokatem. Nie zmuszaj się do niczego....Rozumiesz? I obiecaj mi ze z nimi teraz pogadasz.
-A gdzie chcesz iśc jak nie na prawo?-zapytał Kevin po chwili
Spojrzała na niego bardzo uważnie, wzruszyłam ramionami
-Rozumiem...-odpowiedziała cicho-i obiecuję-uśmiechnęła się, stali już przed jej domem-a później to nie wiem...Może szkoła policyjna-wzruszyła ramionami i cmoknęła go w policzek-Na razie Kev, do jutra.
-Trzymaj się i zadzwoń-uśmiechnął się i poszedł w swoją stronę.

***
Kelly zwlekała z rozmową do wieczora.
'No dobra, obiecałam...' pomyślała i zawołała rodziców. Wszyscy usiedli w salonie.
-O co chodzi kochanie?-zapytał ojciec
-O studia...-zaczęła mówić Kelly
-Tutaj nie masz się czym martwić, dostaniesz się na każdą uczelnie, a nawet jak nie, to może tata coś załatwi?-przerwała jej matka
-Może poszłabyś na tą uczelnię, którą ja kończyłem? Wychodzą z niej naprawdę dobrzy prawnicy-wtrącił ojciec.
Kelly przymknęła oczy, wiedziała że nie będzie łatwo. Rodzice zaczęli się spierać między sobą która uczelnia jest lepsza
-Nie idę na prawo-powiedziała nagle przerywając sprzeczkę rodzicom
Ojciec zakaszlał.
-Jak nie idziesz? Co to za idiotyczny pomysł?
-Nie idę, to nie dla mnie, nie czuję tego, po prostu nie chcę
Matka patrzyła zdziwiona na córkę, ojciec zaśmiał się
-Chyba żartujesz. Kelly w tym zawodzie będziesz miała jakaś przyszłość, wiesz że Ciebie kocham i chcę dla Ciebie jak najlepiej córeczko. Niedługo otworze swoją kancelarię, odziedziczysz ją po mnie.-tłumaczył
-Nie tato!-krzyknęła Kelly i wstała-Nie rozumiesz?! To żebym została adwokatem to są twoje ambicje! Nigdy nie zapytałeś czy ja bym tego chciała! A ja...-zamilkła na chwilę- ja nie chcę! Pójdę do szkoły policyjnej, to już postanowione. Przykro mi, że Was zawiodę ale nie mogę zrobić teraz czegoś wbrew sobie i żałować do końca życia. Zrozum to tato, proszę-patrzyła na niego błagalnym wzrokiem
-Nie-pokręcił głową-Nie rozumiem!-krzyknął-marnujesz sobie życie!
'Skoro Cie kocha to zrozumie' przez głowę Kelly przeleciały słowa Kevin'a, a po chwili słowa ojca 'Nie rozumiem...nie rozumiem...nie rozumiem. Przyłożyła rękę do czoła kocha zrozumie...nie rozumiem...kocham...nie rozumiem... myśli kołatały sie po jej głowie. W końcu wyszła do swojego pokoju, przymykając drzwi za sobą. Nie chciała dłużej rozmawiać, ale wiedziała, że nie poświęci życia dla ambicji ojca, była już pewna że pójdzie do szkoły policyjnej.
-Co jej odbiło?!-usłyszała jeszcze głos ojca zza drzwi
-To taki młodzieńczy bunt, zmądrzeje...-uspokajała męża matka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kelly
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:50, 21 Kwi 2007    Temat postu:

(odc.4x26)
-Moi drodzy! Proszę o spokój! -gwar na sali powoli ucichł-dziękuję-powiedział starszy policjant i odchrząknął-Moi drodzy! Panie, Panowie! To dziś jest ten dzień!-zgromadzeni ludzie zaczęli klaskać-Czekajcie! Nie teraz!-zaśmiał się policjant-Dajcie mi powiedzieć!-po chwili ciągnął dalej-Moi młodzi policjanci-uśmiechnął się-Przebyliście długą drogę, żebym mógł tak Was nazwać. Za chwilę otrzymacie dyplomy, niektórzy z wyróżnieniem i mam nadzieję, że sprawicie, że ten świat będzie lepszy, a na pewno bezpieczniejszy!-ludzie znowu klaskali-Kochani! Przez te lata byłem jaki byłem, może nie najlepszy, ale musicie wiedzieć, że będzie mi Was brakowało, i mówię to z czystym sumieniem, jesteście wspaniałymi ludźmi, życzę wszystkim powodzenia, tylko mi tu nie płaczcie! Dosyć tego wstępu, zaczynamy od najlepszych-zaśmiał się i zaczął wymieniać absolwentów...
-I znowu wyróżnienie, Kelly Salmaci-Kelly podeszła do starszego policjanta, wszyscy klaskali
-Dziękuję-powiedziała podając mu rękę
-Bardzo miło mnie zaskoczyłaś, możesz być z siebie dumna, ja jestem bardzo dumny, że mogłem Ciebie szkolić, pogratuluj swoim rodzicom ode mnie, na pewno też są dumni-na wzmiankę o rodzicach Kelly trochę się zakłopotała
-Na pewno..-powtórzyła po chwili

***

-Gratuluję!-usłyszała za plecami głos, odwróciła się
-Dzięki Kevin i dzięki że przyjechałeś-uściskała go serdecznie-a rodzice?
Kevin zrobił dziwną minę
-nie mogli...-wyjaśnił-wiesz jak to z nimi jest, ciężko im się pogodzić z tym że jednak zostałaś policjantką
-wiem-powiedziała krótko
-w porządku?-zapytał z troską
-tak-uśmiechnęła się po chwili i poklepała go po ramieniu-więc przyjacielu? Moja grupa robi imprezę w klubie.-spojrzała na niego wymownie, on objął ją ramieniem
-prowadź Pani Władzo-zaśmiał się..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kelly
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:18, 27 Kwi 2007    Temat postu:

(odc.4x9)
-Hej Kelly-zatrzymał ją w korytarzu wysoki mężczyzna-trzeba to skończyć, już wystarczy-spojrzała na niego jakby nie do końca rozumiała
-Nie, daj mi jeszcze trochę czasu-uśmiechnęła się
-Narażasz się, on jest nieobliczalny
-Aaron, przecież wiesz, że jestem...-nie dokończyła, zadzwoniła jej komórka, spojrzała na wyświetlacz, chwilę się wahała czy odebrać
-On?-zapytał Aaron, przytaknęła. Odebrała.
-Słucham?
-Gdzie jesteś kotku?-odezwał się głos w słuchawce
-W mieście, na obiedzie, czyli nic ciekawego
-Wpadnij do mnie, zaczyna mi Ciebie brakować
-Mmm może...
-Taka niepewność mnie zabija-zaśmiał się
-Niedługo będę
-Czekam-rozłączył się
-Nic nie mów-powiedziała od razu do Aarona chowając telefon
-Nie jedź do niego
-Wtedy się zorientuje
-Jasna cholera! Kelly!
-Przestań! Nic mi nie będzie.-powiedziała stanowczo i wyszła nie zważając na wołanie
***
-An, skarbie-przywitał się z nią mężczyzna za biurkiem-musimy porozmawiać-Kelly weszła do środka, zobaczyła jeszcze dwóch innych mężczyzn, trochę zwątpiła
-O co chodzi Ethan?
-Boisz się?
-Nie rozumiem-zaśmiała się trochę niepewnie i podeszła do Ethan'a, on objął ją w pasie
-Myślę, że rozumiesz-powiedział z grobową miną-nie udawaj kochanie, bo tego nie lubię-odgarnął jej włosy z twarzy
-Ethan...-starała się zachować spokój-naprawdę nie wiem o co chodzi-Ethan pokręcił głową, wyciągnął z szafki jakaś teczkę i rzucił na biurko
-Zobacz An-niepewnie sięgnęła po teczkę, powoli zaczęła przeglądać papiery-...albo Kelly, jak wolisz-dodał Ethan, serce jej zamarło, właśnie przeglądała swoje akta, odłożyła teczkę
-Yhym, wolę Kelly...jak się dowiedziałeś?-zapytała, ale bała się odwrócić w jego stronę
-Więc Kelly, nie jestem idiotą, mam swoich ludzi w wielu miejscach, naprawdę wielu. Powiedz co teraz mam z Tobą zrobić?
-Jeśli mnie zabijesz...
-Jeśli to zrobię to ucieknę i nigdy mnie nie znajdą-przerwał jej, ona starała się szybko zebrać myśli, nie mogła jednak wpaść na nic mądrego-ale chyba nie pozostawiasz mi wyboru-dokończył i powoli do niej podszedł, w tym momencie zza okna dało się usłyszeć wycie syreny policyjnej, wszystkich to zaskoczyło, Kelly wykorzystała okazję i z półobrotu (xD) kopnęła Ethan'a, dostał w brzuch więc teraz trudno mu było złapać oddech. Do Kelly podeszło dwóch facetów, bójka trwała chwilę, aż Ethan wyciągnął broń i odbezpieczył.
-No kochanie...-mruknął-chciałaś tak sobie wyjść? A gdzie całus na pożegnanie?
W tym momencie do pokoju wszedł Aaron z jeszcze jednym mężczyzną, ten drugi wyciągnął broń i padł strzał. Strzelił jeden z tych którzy wcześniej stali przy drzwiach, padł facet z którym przyszedł Aaron. Drugi strzał. Tym razem strzelał Aaron, nie spudłował. Dwa trupy na podłodze. Wokół krew.
-Nie strzelaj!-krzyknął Ethan do swojego człowieka, który już wyciągał broń-możemy się dogadać..
-Nie możemy-warknął Aaron i uderzył faceta spod drzwi nr 2, zrobiło się spore zamieszanie, w międzyczasie Kelly podniosła broń, usłyszała za sobą strzał, odwróciła się, Aaron leżał na ziemi i zwijał się z bólu, dostał w kolano. Kell wycelowała w Ethan'a.
-Zabijesz mnie?-zapytał kpiąco mężczyzna
-Strzelaj Salmaci!-zawyrokował Aaron, Kelly długo się wahała, nie chciała go zabijać, nie chciała zabić człowieka, który jej zaufał, z którym spędzała ostatnie miesiące, którego zdążyła...pokochać? Ręce zaczęły jej drżeć, zbladła. 'Nigdy nie rób niczego wbrew sobie'
-Strzelaj!-Aaron znowu krzyknął. Wtedy Ethan wyciągnął broń i znowu strzelił do Aaron'a. Nie zabił go, nie trafił tak jak chciał. Potem strzeliła Kelly. Nie spudłowała. Po policzkach spłynęły jej łzy. Drugi facet uciekł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin