 |
LOST-Destiny Przeznaczenie zaczyna się wypełniać...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cloe
Rozbitek

Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:08, 30 Paź 2006 Temat postu: Joss Holley |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Cloe
Rozbitek

Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:05, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Escape to freedom (odc.1x19)

Joss wróciła ze szkoły. Najchętniej by rzuciła plecak w kąt, krzycząc: "Wróciiiiłaaam!!!!!". Ale to było niemożliwe. Zwłaszcza dzisiaj. Wzięła plecak w ręce i cicho podreptała do swojego pokoju, wypucowanego zawsze do błysku.
Po półtorej godzinie usłyszała markotny krzyk matki: "Ooobiaaad!!!" Szybko pobiegła do kuchni i grzecznie usiadła przy stole. Na obiad to co zwykle- bury krupnik. Dziewczyna nie była głodna. Machała smętnie łyżką w zupie.
-Nie jesz???? To co ja ci sie nacharuję, obiady ci gotuję, ubrania piorę prasuje, a ty jak się odwzdzięczasz?!- wrzasnęła matka.
-Nie jestem głodna...a poza tym to ja piorę sobie i prasuję ciuchy...w sumie to ja robię większość obowiązków, a ty tylko sobie siedzisz na tapczanie i Losta w telewizji oglądasz!!!!! Myślisz, że ja też bym nie chciała obejrzeć??? A tak oglądam u kumpeli...
-Niewdzięcznica!!!!!- wrzasnęła matka, i machnęła ręką, przewracając talerz i rozbijając go. Szybkim ruchem sięgnęła po butlekę wódki stojącą obok i wypiła.
-Przestań!!!- krzyknęła Joss, próbując wyrwac matce butelkę. Ale ta tylko ją odpechneła, przez co dziewczyna przewróciła się i uderzyła głową w kuchenkę. Krwawiła.
-Nie mów mi, co mam robić...- poiweidzala cicho matka i zatoczyła się.
-Będę...zwłaszcza, że biologica chciała, żebyś jutro przyszła...
-Co??!!! Ty ku***!!!! Ja tu sobie włosy przez ciebie rwę, a ty mi tutaj mówisz, że nie zdasz!!!!
-Mamy tylko wywiadówkę...
-A pewnie!!! Jeszcze czego!!!! Jesteś taka głupia, że na pewno wszystkim o tym powie!!!!! Ty...ty...ty....- i uderzyła dziewczynę, która na szczęscie odskoczyła i nie oberwała.
-Wynoś się...wynoś się, nieudacznico...- warczała matka, ciągnąc za bluzkę Joss do drzwi. Otworzyła drzwi i powiedziała.
-Albo...zachowasz się...albo wynoś się ode mnie...do swojego pieprzonego ojca...ale on i tak ma cię w du***...jesteś nikim....
-Oczywiście, że pójdę! -krzyknęła Joss, masując krwawą ranę na tylnej części głowy- Nie potrzebuję cię!!! Pójdę do kogoś, kto będzie mnie kochał...chociaż jestem głupią nieudacznicą i nikim...
Wzieła plecak i bez słowa wyszła.
***
Po 2 godzinach. Christin Holley (matka) siedziała w pokoju, wpatrując się w zdjęcie Joss.
-Co ja zrobiłam??? Co ja...zrobiłam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cloe
Rozbitek

Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:38, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Try to know (Odc.1x6)
CHRIS
Był luty 2006 roku. Joss szła skulona przez śnieg. Obok przemykali się ludzie śpieszący się na autobus czy gdzie indziej.
-Ble. Nienawidzę zimy- mrukneła do siebie. Weszła do kamienicy nr 15. Weszła do strarej obdrapanej klatki schodowej i weszła na górę. Zadzwoniła do domu nr 8. Cisza. Nikt nie odpowiadał. Zadzwoniła jeszcze raz. Zza drzwi usłyszała głupi śmiech i szuranie. Oczywiście. Zaczęła walić pięściami w drzwi.
-Wyłaź, Chris!!!!! Wiem, że tam jesteś!!!! - wrzasnęła na cąły blok, a ciekawsy sąsiedzi wychalai się zza drzwi.
-Ehe....-mruknął Chris otwierając drzwi. Był ubrany w bokserki w gwiazdorki, a w ręce trzymał puszkę browara.
-Mogę wejść? - spytała Joss, opierając się o drzwi
-jasne...
Weszła do środka. Żaluzje były zasłonięte, ciemno jak w du*** murzyna, w całym pokoju porozrzucane pudełka po pizzy, folie po chipsach i puszki od browara. Wszędzie unosił się duszący dym papierosów i marychy.
-Znowu.- wyszeptała do siebie.
-Co znowu, co znowu??!!!
-Miałeś nie ćpać...
-Daj spokój...ostatni raz...
-Już tysiąc razy to mówiłeś. Przestań kłamać!!!!!
-Bo co?- przybliżył się Chris, nadstawiając piersi. - Kocham cię i oboje o tym dobrze o tym wiemy....i ty też mnie kochasz....-położył rękę na jej udzie, posuwając w górę.
- Przestań...-odwróciła się Joss- rzucam cię. Już dawno to chciałam zrobić!
-Nie zrobisz tego!- wrzasnął Chris, uderzając ją w twarz.- Jesteś moja i tylko moja!!!!
Dziewczyna odskoczyła od niego, ale on za nią pobiegł...
***************************
Dziewczyna wybiegła z kamienicy z rozerwaną bluzką, ukazującą stanik i trzymjąc w ręku płaszcz. Łkając, włożyła go na siebie. Zaczął sypać śnieg. Wciąż płacząc, poszła wolno do domu, zakrywając szalikiem siniaki na twrzy i zakrwione ciało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cloe
Rozbitek

Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:31, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
3.09.2004 (odc.2x5)
Joss biegła korytarzem szkolnym było już dawno po dzwonku, a to był pierwszy dzień.
-Cholera jasna, gdzie jest ta pieprzona sala od matmy?!-warknła, wbiegając po schodach. Nagle plecak jej pękł i jego zawartość, czyli paczka papieru do rysowania, 10 ołówków, piórnik i książki wysypały się na ziemię.
-Pięknie, po prostu pięknie- mamrotała do siebie klekając i zbierając szybko wszystko z ziemi i wpychając byle jak do plecaka.
-Może pomóc?-spytał chłopak stojący nad nią. To pewnie Kevin, nagłupszy, najprymitywniejszy i najzłośliwszy facet istniejący na tej planecie. Joss nienawidziła facetów od dawna, sama należała do klubu feministek.
-Nie. Czego?!-warkneła, rąbiąc w nogę chłopaka z całej siły słownikiem do francuskiego.
-Jauuu!!!!-jęknął chłopak. Joss spojrzała na niego z lodowatą twarzą, ale po chwili zbladła.
-Chris!!!!! O kurde...znaczy się sorry- powiedziala pospiesznie Joss czerwieniąc się. Chris- chłopak o rok starszy od niej. Jedyny facet, na jakiego raczyła kiedykolwiek spojrzeć.
-Ale żesz mi przywaliła...-powiedział z usmiechem Chris masując stopę i pomagając spakować się Joss- Co tu robisz 25 minut po dzwonku?
-Spóxniłam sie...plecak, klasa...niewazne. I tak już nie ma sensu iść na lekcje na 15 minut. A ty?
-Jako ostatni w klasie własnie dowiedziałem się, że idziemy na 11.50. Widzę, że oboje już nie mamy co tu robić. Co powiesz na lunch w świniobarze?
-Eeee...okej- odparła Joss, nie wiedząc, co powiedzieć. Wyszła z Chrisem z budynku szkoły...
********************
Świniobar był tak popularnie przez licealistów zwanych barem stojącym koło szkoły, gdzie zazywczaj zwiewali na przerwach uczniowie. I własnie tam poszli Joss z Chrisem.
-Sioorb. Co robisz?-spytał Chris błogo pijąc przez słomkę bananowego milkshake'a.
-Rysuję. A nie wolno?-odparła Joss znad kartki na przemian oblizując łyżeczkę z lodów truskawkowych i obgryzając ołówek.
-Wolno, wolno. Ciągle rysujesz. A teraz co tam takiego bazgrzesz?
Joss w tym samym momencie uwaznie przyglądała się oczom Chrisa i po chwili znów zaczeła rysować. Gdy Chris zadał jej pytanie, zaczerwieniła się.
-Eeeee...a, takie tam. Ptaszki latające za oknem.
-Mogę zobaczyć?
-Niee...-jęknęła Joss, przekomarzając się z chłopakiem. Zaczęli sobie wyrywac kartkę, aż Chris ją przejął. Na rysunku był Chris wśród kwiatków i serduszek. Joss spuściła głowę i starała się nie spojrzeć mu w oczy. Już po niej.
-Ja...-powiedział cicho Chris wpatrując się w kartkę.- Nie wiedziałem. Ale ja też...- i przytulił Joss która spojrzała mu w oczy i lekko uśmiechneła się. A potem pocałował. Miała łzy w oczach. Łzy szczęścia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cloe
Rozbitek

Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:37, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
16 lat
-Dobra, co robimy?- zapytała Joss Lilly.
-Boże, dziewczyno, nie wiem. Może jakiś film obejrzymy?-odparła znudzonym głosem Lil
-Ty decyduj, kochana. To twoja chata- mruknęła Joss i wzięła garść popcornu.- Mmm....pycha.
-Dobra, film. Mam Titanica, chcesz?- siorbnęła przez słomkę Lilly pijąc colę.
-Okej.
Lilly wstała i poszła do półki z filmami. Wyjęła Titanica i włożyła płytę do odtwarzacza pod telewziorem. Na ekranie pojawił się statek i po nim szybkim krokiem szedł boski Leonardo di Caprio.
- Ups. Zapomniałam przewinąć- spaliła cegłę Lilly
-Nie szkodzi. I tak już oglądałam, może być od tego momentu.
Po jakiejść godzinie nadal siedziały przed telewizorem. Ściskając chusteczki, patrzały jak Leonardo trzyma Rose która trzyma ręce rozłożone do lotu i stoi na barierce. Joss spojrzała na zegarek.
-O kurde. Już 18...- jęknęła i spakowała plecak- Który obraz jest ładniejszy, ten czy ten?- spytała pokazując obraz z koniem w biegu i kobietą patrzącą w okno ze łzami.
-Niom...chyba to pierwsze- odpowiedziała Lilly patrząc na obrazy z ukosa- Ale oba są ładne
-Eeee...badziewie.- mruknęła Joss i wepchnęła obrazy w ramkach do plecaka.- Wrócę chyba....jak wrócę!~- krzyknęła do Lil i wyszła z jej domu.
Na dworze było zimno, choć było lato.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|