Forum LOST-Destiny
Przeznaczenie zaczyna się wypełniać...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gabrielle Moore

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Nie 20:50, 24 Gru 2006    Temat postu: Gabrielle Moore

Flashbacki Gabrielle. (Jestem w trakcie pisania:])

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nacia dnia Śro 22:30, 27 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Nie 21:56, 24 Gru 2006    Temat postu:

"Depressions and Quarrels" (odc.2x17)


18 lat przed katastrofą (Brazylia)
Gabrielle ma 7 lat. Gdy przychodzi do domu rodzice znowu się kłócą.
- Ty miałaś zapłacić ten rachunek! Jeżeli go nie zapłacisz do jutra, obiecuje zabije cię!
- Gabrielle co ty tutaj robisz idź do swojego pokoju już!
- Nie zmieniaj tematu.- Mężczyzna uderzył mamę dziewczynki w policzek.
Mała nie wytrzymała. Wybiegła z domu na komisariat policji.
- Proszę pana! Moi rodzice znowu się kłócą! Niech mnie pan wysłucha! Proszę.
- Nie mam czasu na jakieś durne kłótnie. Ja tutaj pracuje dziewczynko. A teraz wynocha. Już!
-Ale proszę…
-Wynocha powiedziałem!- Krzyknął policjant i pokazał Gabrielle drzwi. Dziewczynka zaczęła błąkać się po ulicy.
- Darmowy kurs tańca.- Przeczytała na jakiejś ulotce. Zaraz poszła na adres, który został podany na ulotce. Na miejscu zobaczyła grupkę młodych ludzi tańczących do szybkich rytmów. Gabrielle zapatrzyła się na tancerzy, wtedy podeszła do niej najstarsza pani, która prowadziła te zajęcia.
- Cześć. Przyszłaś popatrzeć czy zapisać się na zajęcia? Są jeszcze wolne miejsca.- Gabrielle nie potrafiła wymówić słowa.
-Y.. Ja.. No.. Chciałabym… Chciałabym się zapisać. Na zajęcia. – Wykrztusiła z siebie dziewczynka.
- Dobrze. Ile masz lat?
- Siedem.
- Kiedy chciałabyś chodzić na zajęcia?
- Jak najczęściej.
- Zajęcia są codziennie. Występy raz na pół roku. Rozumiem że twoi rodzice będą na nie chodzić.
- N.. Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- Oni w ogóle wiedzą że będziesz chodzić na zajęcia?
- Ni.. Tak. Od kiedy zaczynam?
- Dzisiaj. Chodź nauczymy cię podstawowych kroków.- Poszły. Gabrielle radziła sobie bardzo dobrze.
2 Godziny później
Gabrielle wraca do domu. Widzi ojca śpiącego na kanapie z piwem w ręku i matkę siedzącą w kuchni. Podeszła do niej.
- Jestem w domu.
- Gdzie się całymi dniami szwędasz?- Czuć było od niej alkohol.
- Nigdzie. Dobranoc. Idę spać.- Powiedziała dziewczynka, ziewnęła i poszła spać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nacia dnia Śro 22:29, 27 Gru 2006, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Pon 15:19, 25 Gru 2006    Temat postu:

"Murder And Teddy Bear" (odc.4x20)


12 lat przed katastrofą. (Brazylia)
Gabrielle ma 13 lat. Wraca ze szkoły. Przy drzwiach wejściowych, widzi plamki krwi. Idzie za nimi. Plamki z każdym metrem robią się coraz większe i większe. Wchodzi do salonu, gdzie prowadziły plamy. Widzi matkę leżącą z potłuczoną głową i nożem wbitym w bok. Wszędzie była krew. Nad matką stał ojciec. Gdy zobaczył małą, podbiegł do niej, zasłonił usta ręką.
-Szepniesz policji jedno słowo, co tu widziałaś, a skończysz tak jak twoja matka.-I uderzył Gab w głowę. Gabrielle zemdlała. Ocknęła się po wielu godzinach w szpitalu.
-Nareszcie się obudziłaś. – Mówiła spokojnie pielęgniarka.
-Gdzie ja…jestem?- Spytała dziewczynka.
-W szpitalu. Ktoś się włamał do twojego domu i uderzył cię w głowę. Tak mówił twój ojciec.
-A co z mamą?- Spytała przestraszona.
-Przykro mi.- Powiedziała pielęgniarka i wyszła z pokoju. Dziewczynka nie płakała.
-Obudziła się już.- Usłyszała pielęgniarkę na korytarzu.
-Dobrze już idziemy. – Do pokoju weszło dwóch policjantów. Jeden z nich to ten, który nie chciał jej słuchać pięć lat temu. Trzymał on w ręku ślicznego misia z czerwoną kokardką na szyi z napisem „Przytul mnie”.
-Panna Gabrielle Moore? Chciałbym Panią bardzo gorąco przeprosić.- Zdjął z głowy czapkę.- Przepraszam, że nie posłuchałem Pani wielu zgłoszeń. A teraz musi nam Pani powiedzieć, co się stało wtedy w Pani domu.- Dziewczynka wiedziała że jeżeli powie prawdę, ojciec naprawdę ją zabije.
-Nie pamiętam.- Odparła dziewczyna. Tym razem miała łzę w oku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nacia dnia Śro 22:28, 27 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Śro 22:27, 27 Gru 2006    Temat postu:

"Unsuccessful Suicide" (odc.4x4)


10 lat przed katastrofą. (Brazylia)
Gabrielle ma 15 lat. Wraca ze szkoły i z kursu tańca. Po drodze spotyka swojego znajomego, którego poznała kiedyś błąkając się po ulicy. Był to diler narkotykowy oraz sprzedawca nielegalnej broni.
- Słuchaj, Mam do ciebie sprawę.
- Tak? Co tym razem? Heroina?
- Nie.. Nie o taką sprawę mi chodzi.
- O co chodzi słonko?
- Hm.. Jakby to powiedzieć. Chciałabym, abyś nauczył mnie strzelać. Z pistoletu.
- Niema sprawy. Kogo chcesz załatwić?- Dziewczyna wzięła głęboki oddech.
- Tego skur*isyna, mojego ojca.
- Jasne, dla ciebie wszystko kotku. Chodź ze mną. Idziemy na moją strzelnicę.
Trzy godziny później.
Gabrielle jest w domu. Tata znowu śpi pijany. Dziewczyna zagląda do szafki, gdzie jej ojciec trzyma broń. Bierze ją. Podchodzi do niego. Ręce się jej trzęsą. Wie, że nie potrafi zabić człowieka. Strzela. Trafiła w rękę.
- C-co jest?- Spytał ojciec budząc się.
- Teraz skorzystam z twojej zasady. Jeżeli powiesz policji kto ci to zrobił, zabiję cię, albo lepiej, wydam cię policji.- Wzięła pistolet i wyszła z domu. Uciekła jak najdalej. Dobiegła do jakiegoś starego mostu. Usiadła tam. Chciała popełnić samobójstwo. Wyciągnęła pistolet i przyłożyła do skroni. Wzięła głęboki wdech. Odbezpieczyła broń.
- Co panienka chce zrobić?- Usłyszała głos jakiejś starszej pani.
- Ja mam dość życia. Chce się z nim pożegnać. Raz na zawsze.
- Niech panienka przestanie tak mówić. Ma panienka jeszcze całe życie przed sobą. Dlaczego chce panienka je zmarnować ginąc taki sposób? Bez honoru.
- Co tam pani wie o moim życiu. Nic pani nie wie.- Coraz bardziej przycisnęła pistolet do skroni. Poczuła łzy w oczach. Uwierzyła kobiecie. Oddaliła broń od głowy. Zabezpieczyła z powrotem.
-Dziękuje pani.- Rozpłakała się i przytuliła nieznajomą kobietę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Czw 13:14, 28 Gru 2006    Temat postu:

"Escape" (odc.4x11)

Gabrielle wraca do domu. Jest cała we łzach. Nie chce żeby ojciec ją taką zobaczył. Szybko wchodzi do domu i idzie do swojego pokoju.
- Gab.- Powiedział spokojnie ojciec.- Chcę ci coś powiedzieć.
- Nie chce cię słuchać.- Odpowiedziała i szybko zamknęła się w pokoju na klucz. Oparła się o drzwi i usiadła pod nimi. Skuliła się i zaczęła płakać.
- Dlaczego ja?- Mówiła sama do siebie.- Dlaczego?
- Gabrielle, chcę cię przeprosić.- Usłyszała za drzwiami.
- Nie wierze ci. Wiele razy przepraszałeś i co z tego wynikło? Nic! W ogóle się nie zmieniłeś! Idź lepiej do lekarza z tą ręką. Nie chce mieć ciebie na sumieniu.
- Ach.. Zresztą..- Odparł i wyszedł z domu.
- Muszę być silna.- Mówiła sama do siebie.- Nie poddawaj się Gabrielle. Nie poddawaj się.
3 lata później.
Gabrielle budzi się. Patrzy na kalendarz.
-15 Maj! Dzisiaj! Mam już osiemnaście lat!- Krzyczała w myślach. Szybko spakowała najważniejsze rzeczy i wyszła z domu.
- Nareszcie! Wolność!- Pobiegła szybko do jakiegoś domu w sąsiedztwie.
- Fernando!- Zawołała.- Już czas!- Z domu wybiegł mężczyzna, Latynos. - Pociąg nam zaraz odjecie! Szybko!- Pobiegli wzdłuż ulicy. Dobiegli na dworzec.- No zdążyliśmy…-Powiedziała Gabrielle.
- Muszę ci coś powiedzieć.-Powiedział Fernando.
- Nie mów że…
- Tak, nie jadę z tobą.- Gabrielle przytuliła go.
- Proszę nie rób mi tego! Zawsze chciałeś jechać do Ameryki!
- Nie. Oddałem mój bilet na samolot. Na pociąg też. Muszę ci coś powiedzieć.
- Masz kogoś?
- Tak.- Przyjechał pociąg. Gabrielle spoliczkowała Fernanda i pobiegła do pociągu.
- Straciłeś szanse. Szanse na nowe życie. W Ameryce.- Krzyczała po czym wsiadła do pociągu. Popatrzyła przez okno na Fernanda. On, ocierał łzy potem odwrócił się i poszedł. Pociąg ruszył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Pią 14:55, 29 Gru 2006    Temat postu:

"Journey and Handsome guy" (odc.3x24)

Gabrielle zasnęła w pociągu. Obudziła się w Rio De Janeiro, gdzie miała wsiąść do samolotu i polecieć do Nowego Yorku. Wysiadła. Ziewnęła po czym skierowała się w kierunku głównej ulicy gdzie zatrzymała taksówkę.
- Na lotnisko poproszę.- Powiedziała taksówkarzowi.
- Dobrze.- Odpowiedział taksówkarz po czym pojechali. Jechali około pół godziny. Samochód zatrzymał się.
- Ile płacę?- Zapytała dziewczyna.
- 10 dolarów.
- Aż tak dużo?
- Niestety..
- No dobrze.- Zaczęła liczyć pieniądze.- Proszę.- Podała mężczyźnie i wyszła z samochodu. Facet też wyszedł i otworzył bagażnik. Wyjął z niego walizkę dziewczyny.
- Dziękuje bardzo.- Powiedziała i poszła w kierunku lotniska.- Wie pani która jest godzina?- Spytała jakiejś kobiety.
- Tak, piętnasta trzydzieści.
- Dziękuje bardzo.- Odpowiedziała. Szybko pobiegła odebrać bilet.- Miałam tutaj rezerwacje na bilet do Nowego Yorku.
- Pani nazwisko?
- Moore. Gabrielle Moore.- Podała dowód osobisty i pieniądze.
- Proszę bardzo. Pani samolot odleci za pół godziny. Lepiej niech się pani pospieszy.
- Dziękuję.- W drodze do samolotu nie było dużych kolejek. Ale i tak biegła. Jako ostatnia wsiadła do samolotu.- 25a. 25a.- Mówiła sama do siebie. Był to jej numer siedzenia. Za nią siedziały jakieś rozwydrzone dzieci a obok przystojny mężczyzna.
- Cześć.- Zagadał.
- Hej.- Odpowiedziała.
- Jestem Ben. A ty?
- Gabrielle.
- A więc, poco lecisz do Ameryki?
- Uciekam.
- Wow. Życie z dreszczykiem. To rozumiem.
- Hehe..- Zaśmiała się cicho.- Nawet nie wiesz jak NIE rozumiesz.
- Nawet nie wiesz jak rozumiem. Też takie prowadzę.
- Nie wiesz nic o moim życiu.
- O twoim nie. Ale o swoim tak.- Gabrielle popatrzyła na niego. W jego oczach widziała adrenalinę i strach. –Ładne masz oczy.- powiedział.
- Ty też niezłe.- Uśmiechnęła się.
- Co powiesz na kawę? Ja stawiam.
- Okej.
- Stewardesso!- Zawołał. Zaraz przyszła.
- Tak?
- Poproszę dwie kawy.
- Już podaję.- Powiedziała i poszła sobie.
- No to ile mamy lecieć tym samolotem?- Spytała Gabrielle.
- Mówili coś że dwie godziny chyba.
- Aha..
- Proszę, dwie kawy dla państwa.- Podeszła stewardessa i podała kawę.


Ben


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Pon 23:56, 01 Sty 2007    Temat postu:

"Welcome home" (odc.4x31)


-Proszę państwa, proszę zapiąć pasy i przygotować się do lądowania.- Usłyszała Gabrielle. Natychmiast zapięła pasy.
- Nienawidzę lądowania.- Powiedziała do Bena. On się zaśmiał.
- A ja startowania.- Odpowiedział. Wylądowali.
Na lotnisku, przy odbieraniu bagaży.
- Masz gdzie się zatrzymać w Nowym Jorku?- Zapytał Ben.
- Nie.
- Mam wolny pokój w moim mieszkaniu. Chciałabyś u mnie zamieszkać?
- Nie wiem. Znam cię od..- Popatrzyła na zegarek.- .. Dwóch godzin.
- Możesz mi zaufać.- Uśmiechnął się i chwycił swój bagaż.
- Nie chcę ci robić kłopotu.
- Żaden kłopot.
- No.. No dobrze. Ale zaraz jak będę miała jakąś forsę to się wyprowadzę.
- Okej.- Odpowiedział. Gabrielle chwyciła swoją walizkę.- No to chodźmy.- Poszli.
U Bena w domu.
- Czuj się jak u siebie w domu.- Powiedział zapalając światło.
- Ładne mieszkanko.- Powiedziała Gabrielle rozglądając się.
- Pokażę ci twój pokój. Chodź za mną.- Weszli do wielkiego pokoju z wielkim dwu-osobowym łóżkiem i pustymi pułkami.
- Wow.
- Zostaw swoje rzeczy, pokażę ci resztę domu.- Położyła walizkę na podłodze i poszła za nim.
- Tu jest łazienka, tu kuchnia, jadalnia, tutaj moja sypialnia, tu pokój dzienny a tu moja pracownia artystyczna.- Gabrielle nie potrafiła wymówić jednego słowa. Nigdy w życiu nie widziała tak pięknego domu. Zatkało ją.
- Kim ty właściwie jesteś? Z zawodu?- Spytała Bena.
- Nie mogę ci powiedzieć. Podpowiem. Maluję.
- To twój obraz?- Wskazała na piękny, duży kolorowy obraz przedstawiający morze.
- Tak.
- Piękny.
- Tak, wiem. Jedyny jaki mi wyszedł perfekcyjnie. Więc co masz zamiar robić? Idziesz na studia czy pracujesz? A może pozostaniesz pod moją opieką?- Powiedział i uśmiechnął się.
- Chcę iść na studia.
- Jaki kierunek?
- Zastanawiam się nad psychologią i prawem.
- Acha. Prawo jest bardziej męczące. Lepiej idź na psychologie.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. I mogę ci płacić za studia. Jak chcesz.
- Pójdę na psychologię. Mam troszkę kasy. Mogę zarabiać ucząc bachorów tańczyć.
- Dobra. Tutaj niedaleko jest jakaś szkoła tańca. Zgłoś się tam.
- Ok.- Odpowiedziała i usiadła na sofie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nacia
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 2032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szaaaaajs.

PostWysłany: Pią 23:07, 05 Sty 2007    Temat postu:

"Shhh.. It's Secret!" (odc.3x12)


Rok później (po ostatnim flashbacku ofkors xD)
Gabrielle wbiega do domu cała wkurzona.
- Cześć Ben. Dzisiaj ta, ta, ta cała Kimberly mnie tak wkurzyła. Wiesz co? Puściła obrzydliwą plotę po szkole że ja…- Ben przerwał jej całując ją namiętnie (^^). Ona popatrzyła na niego.
- Od początku chciałem to zrobić.- Powiedział.- Kocham cię. I dziękuję ci.
- Za co? To ja powinnam ci podziękować.
- Dziękuję ci że jesteś tu ze mną. Normalnie siedział bym teraz i nudził się.- Tym razem ona go pocałowała.
- Ja ciebie też.- Odpowiedziała.
- A z tą Kimberly to pogadam..
- Dobrze by było.- Przytuliła go.- Dziękuję.
Dzień później.
Gabrielle wraca do domu. Bena w nim niema. Przez pomyłkę otworzyła złą szufladę. Wyjęła z niej pistolet. Wtedy do domu przyszedł Ben. Gabrielle nie zdążyła zamknąć szuflady.
- No. Odkryłaś już połowę mojej tajemnicy.
- Co? Uczestniczysz w strzelaninach? A co ma do tego malowanie?
- Kombinuj dalej.
- Proszę cię powiedz.
- Nie.
- Pożegnaj się z pistoletem.- Schowała go za pasek w spodniach.
- Nie umiesz się nim nawet posługiwać.
- Umiem.
- No to pokaż.- Gabrielle wyjęła pistolet i odbezpieczyła go.
- W co mam trafić?
- W tą puszkę na stole.(stół stał gdzieś dziesięć metrów od nich)
- Niema sprawy.- Strzeliła. Trafiła prosto w sam środek puszki.- I co ty na to?- Benowi odjęło mowę.
- Mam się czuć niebezpiecznie w twoim towarzystwie?
- Nie. Chyba że mi się narazisz..- Powiedziała, schowała pistolet i poszła w kierunku swojego pokoju. Ben ją chwycił za rękę.
- Zaczekaj.
- Co zaś? Nie oddam ci pistoletu póki nie powiesz mi swojej tajemnicy.
- No dobrze. Podrabiam obrazy znanych artystów. A teraz oddaj mi pistolet.
- Serio? Nie wierze ci.
- No to chodź.- Powiedział i poszedł do swojej pracowni. Gabrielle poszła za nim. Zobaczyła tam sztalugę z obrazem dokładnie takim samym jak Mona Lisa. Identycznym.
- Wow. Ty to namalowałeś?
- Tak. Muszę jeszcze kilka szczegółów poprawić ale już prawie gotowy. Sprzedam jakiemuś idiocie, który będzie myślał że to oryginał.
- Okej.- Powiedziała i szybko skierowała się do drzwi pracowni. Ben ją zatrzymał.
- Stój. Nikomu nie mów. To największa tajemnica jaką posiadam.
- Dobra… Postaram się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin