Forum LOST-Destiny
Przeznaczenie zaczyna się wypełniać...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Anthony "Flea" Smith

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PH3N-x
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leżajsk

PostWysłany: Wto 21:19, 31 Paź 2006    Temat postu: Anthony "Flea" Smith

Marzec, 2006. (odc.1x12)
Anthony wraz z kolegami z zespołu Blue Cold Ocean grali koncert w Nowym Yorku. Po koncercie odbyła się impreza. Anthony wraz z kolegami: Johnem, Mike'iem i Stevem ostro zabalowali. W środku nocy gdy jeszcze impreza trwała, zjarany i ledwo przytomny Anthony odbiera telefon od swojej dziewczyny, Julliet:
- Ja już nie wytrzymuje! Oni w domu ciągle sie mnie o coś czepiają, nie moge już z nimi mieszkać !
- Rodzice ? Pyta chwiejnym głosem Anthony.
- No a kto ? Św. Mikołaj ? Błagam cię Flea, zabierz mnie stąd. Bo dłużej tu nie wytrzymam.
- Wytrzymaj do jutra. Jutro przylece do ciebie i będzie wszystko dobrze. Wybełkotał zjarany Anthony.
- Obiecujesz ?
- Obiecuje.
Anthony kończy rozmowę, sięga po butelkę i fajkę.
(...)
Następnego dnia Anthony budzi się w łóżku z dwoma dziewczynami. Ubiera się, ma już zamiar wychodzić, lecz wpada Mik'e.
- A ty gdzie się wybierasz ?
- Obiecałem Julliet, że zabiorę ją od rodziców.
- Co mało ci panienek ? Rozejrzyj się, jest tu tyle dziewczyn a ty się tam jakąś Julliet martwisz ? Zaraz wpadną John i Steve. Załatwiłem najlepszy towar. Chyba nie odmówisz kolegom z zespołu ?
Za chwilę wpadają Steve i John i impreza zaczyna się od nowa. Anthony jara razem z nimi, całkowicie zapomina o Julliet i zaczyna się całować z jakąś dziewczyną.
(...)
Minęły 3 dni od koncertu. Anthony stoi w progu drzwi domu rodziców Julliet. Drzwi otwiera ojciec.
- Dzieńdobry jest Julliet ?
Ojciec groźnym wzrokiem spogląda na Anthonego.
- Julliet ! Do ciebie !
Po chwili przychodzi Jullier. Anthony próbuje ją pocałować, lecz ta się odsuwa.
- Miałeś być wczoraj. Obiecałeś !
- Ależ kochanie...
- Ty mi tu nie wyskakuj z takimi tekstami, myślisz, że ja nie wiem co robiliście po koncercie ? Pijecie, jaracie zabawiacie się z panienkami....
- W moim życiu jest tylko jedna kobieta. Ty nią jesteś!
- Gdyby tak było to byś się nie spóźnił.
- Ale mieliśmy ważne sprawy do załatwienia, nie mogłem być wcześniej.
- Nie kłam! Masz nawet szminkę na kołnierzyku. Jesteś żałosny...
- Ależ skarbie!
Po tych słowach Julliet uderza Anthonego w twarz.
- A ja cię naprawde kochała.
Julliet zamyka drzwi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PH3N-x
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leżajsk

PostWysłany: Śro 20:26, 01 Lis 2006    Temat postu:

"Nevermore" (odc.1x18)

Wrzesień 1996r.
Młody Anthony wraca zjarany do domu.
- Znowu ćpałeś ? Pyta matka.
- Daj mi spokój...
Po chwili podchodzi do ich ojciec.
- Wyjdź ! Wróć, jak przestaniesz brać! Nie będzie ćpun mieszkał w moim domu!
Anthony spogląda na ojca i biegnie na góre do swojego pokoju. Po paru minutach zbiega z waliką i gitarą i wychodzi.
- Mam nadzieje, że sie już nigdy więcej nie zobaczymy.- Mowi Anthony wychodząc z domu.
(...)
20 Marca 2006r.
Minął tydzień od rozstania Anthonego i Julliet. Anthony popadł w depresję. "Flea" całymi dniami pije i ćpa pod mostem w centrum miasta. Totalnie stracił kontakt z kolegami z zespołu, ci szukali go, lecz on prawie wogóle nie przebywał w domu.
Następnego dnia Mike, Steve i John przechodzą w okolicy mostu w centrum miasta, spoglądają na dół, jakaś postać znajoma leży nieruchomo w stercie śmieci pod mostem.
- "Flea" - Krzyknęli niemal jednocześnie i pobiegli do niego.
Mike potrząsa Anthonym lecz ten jest chyba nieprzytomny.
- O Boże ! On chyba nie żyje ! Krzyczy przerażony John.
Mike sprawdza puls.
- Żyje, ale jest nieprzytomny. Szybko dzwońcie na pogotowie !!
Steve szybko zadzwonił po pogotowie.
Kilka godzin później. Anthony leży w szpitalu, odzyskał już przytomność. Steve Mike i John siedzą przy łóżku "Flea".
- Flea, co się do holery stało ? Mało brakowało a byś umarł!
Jeszcze tego samego dnia do szpitala przyjechali rodzice Anthonego.
- O Boże mój syn ! - ze łzami w oczach matka podchodzi do pielęgniarki.
- Już dobrze, nic mu nie będzie, lecz musi przestać brać narkotyki, w przeciwnym razie następnym razem może się skończyć gorzej.
Ojciec anthonego obejmuje matkę i idą do syna. Minął tydzień, Anthony się leczy lecz coraz częściej ciągnie go do narkotyków, już nie może wytrzymać. Jest godzina 22, Anthony już nie wytrzymuje i zaczyna szperać w szufladach z ubraniami.
- No przecież tu były muszą tu być ! - mówi sam do siebie ze zdenerwowania.
Wkońcu nie mogąc znaleść wyciąga całą szufladę i rzuca nią o ścianę. Zagląda do biurka lecz tam także nie ma, wkońcu bierze i rzuca lampką o ścianę, przerwaca stolik i wrzeszczy. Po chwili zjawiają się rodzice. Ojciec stoi w drzwiach pokoju, a matka podchodzi do Anthonego i go przytula.
- Już dobrze, już dobrze.
Lecz Anthony odpycha ją. Zapłakana matka idzie do ojca ten obejmuje ją, spogląda Anthonemu prosto w oczy i wychodzą z pokoju. Anthony dalej demoluje swój pokój, rzuca przeróżnymi rzeczami, nawet swoją ulubioną gitarą, łamiąc jej gryf. Po chwili bierze swoją gitarę z połamanym gryfem siada w kącie i zaczyna płakać.
10 Maj 2006r.
Zespól Anthonego gra koncert w LA. Był to pierwszy koncert, po tym jak Anthony wylądował w szpitalu.
- A teraz na zakończenie Flea zaśpiewa swoją wlasną piosenkę. - zapowiedział go Mike.
Anthony wziął gitarę podszedł do mikrofonu i zaczął śpiewać:
- Sometimes I feel Like I don't have a partner, Sometimes I feel Like my only friend, Is the city I live in, The city of angels, Lonely as I am Together we cry. I drive on her streets, 'Cause she's my companion, I walk through her hills, 'Cause she knows who I am, She sees my good deeds, And she kisses me windy, I never worry, Now that is a lie. I don't ever want to fee,l Like I did that day, Take me to the place I love, Take me all the way. It's hard to believe That there's nobody out there, It's hard to believe That I'm all alone, At least I have her love, The city she loves me, Lonely as I am Together we cry. I don't ever want to feel, Like I did that day, Take me to the place I love, Take me all that way. Under the bridge downtown Is where I drew some blood, Under the bridge downtown I could not get enough, Under the bridge downtown Forgot about my love, Under the bridge downtown I gave my life away...
Piosenka z dnia na dzień stała się przebojem, a chłopaki zostali zaproszeni na festiwal rockowy w Sydney.

5 Czerwiec 2006r.
Po koncercie Mike, Anthony, Steve i John wbijają na imprezę. Mike wyjmuje trawę i zaczyna jarać.
- Flea, chcesz ?
- Co ty robisz człowieku ?! Po tym co mnie spotkało mówiłeś, że już nigdy nie będziesz ćpał ! Przyrzekałeś, że tego nigdy więcej nie zrobisz !
- Wyluzuj, teraz mamy swoje 5 minut ! Dzięki twojej piosence będziemy sławni !
- Chcesz wszystko zaprzepaścić ? Przez narkotyki ?
- Nie chcesz to nie bierz, ale ja będe robił to na co mam ochote.
Anthony wychodzi z imprezy.
- Gdzie idziesz ? - Pyta Mike.
- Wracam do domu.
- A co z zespołem ? Przecież nasza piosenka staje się hitem ! Nie możesz nas zostawić !
- To ty podjąłeś decyzje, ja nie chce spowrotem trafić pod most. Powiedziałem sobie, że nie wezme już narkotyków, nigdy więcej !
Po tych słowach Anthony wychodzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PH3N-x
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leżajsk

PostWysłany: Pon 13:40, 11 Gru 2006    Temat postu:

You'll have to choose. (odc.2x4)

Anthony ma 16 lat, należy do grupy rozbójniczej, okrada małe sklepiki, napada na bezpronnych przechodniów i jak twierdzi, ludzie z którymi to robi są jego przyjaciółmi. Pewnego dnia dziadek Anthonego miał wypadek i trafił do szpitala. Anthony nie miał zamiaru iść do niego, ale jednak rodzice go przymusili. Po pewnym czasie wizyty w szpitalu, dziadek powiedział innym aby zostawili go samego z Anthem.
- Musze ci coś powiedzieć.
Anthony spuścił głowę i tylko czekał aż kazanie dziadka się skończy.
- A więc, ja już jestem stary. Nie wiele czasu mi pozostało, na horyzoncie mojego życia jest ciemność. Już za późno na naprawienie błędów jakie popełniłem w życiu. Ale ty, ty jesteś jeszcze młody, możesz jeszcze wybrać jaką drogą będziesz dalej podążał. I to, że wybierając jedną drogę, stracisz przyjaciół, stracisz wszystko co do tej pory miałem, to wcale nie znaczy, że ta droga jest zła. Narazie tego nie rozumiesz, ale za jakiś czas, będziesz musiał podjąć decyzję, która będzie bardzo bolesna dla ciebie, możliwe, że stracisz bliskie ci osoby, ale jeszcze raz to podkreśle, ten wybór wcale nie musi być złym wyborem. - po tych słowach dziadek chwycił Anthonego za rękę, lecz Anth wstał i podszedł w stronę drzwi.
- Skończyłeś kazanie ? - po tych słowach Anthony wyszedł ze szpitalnej sali.
Dziadek spojrzał na zatrzaskujące się drzwi, poczym uśmiechnął się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PH3N-x
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leżajsk

PostWysłany: Wto 16:58, 26 Gru 2006    Temat postu:

The Worst Christmas (odc.2x19)

Anthony ma 15 lat.
Został tydzień do świąt. Rodzice się non stop kłucą zwalając winę na drugiego. Anthony jest w tej chwili bezradny, nie wie co ma zrobić. W szkole już się nie cieszy tak jak dawniej. Siedzi posmutniały pod ścianą, niby co jakiś czas się śmieje, wygłupia z kolegami, ale to nie jest to samo. Anthony nie był nadto jakoś religijny, często chodził do kościoła z obowiązku, a nie potrzeby spotkania się z Bogiem. Lecz tej niedzieli, na tydzień przed świętami Anthony poszedł do kościoła.
Usiadł obok jakiejś dziewczyny.
- Pewnie myśli, że jest zajebista... - pomyślał sobie Anth.
Gdy msza miała się nieługo skończyć i padło z ust księdza : " Przekażcie sobie znak pokoju ", stało się coś strasznie dziwnego. Owa dziewczyna siedząca obok Antha podała mu rękę. Anthony nie wiedział jak to rozumieć, czuł, że to włąśnie Bóg poprzez tą dziewczynę podaje mu rękę i mówi aby sie nie martwił bo będzie dobrze.

Są święta. Cała rodzina zbiera się przy wigilijnym stole. Wszystko wydaje się być ok. Wujek tradycyjnie nawijał o polityce razem z dziadkiem. Bo kolacji czas na prezenty, tradycyjnie Athony jako najmłodszy w rodzinie ruszył w stronę choinki i zaczął rozdawać prezenty. Jego prezent nie był dla niego niespodzianką, bowiem sam sobie go wcześniej zamówił. Była to koszulka RHCP. Prezent naprawde zajebisty, ale mimo wszystko nie cieszył go tak bardzo jak to sobie wyobrażał dawniej, marząc o takowym prezencie. Coś było nie tak, święta czas radosnych spotkań z rodziną, wcale Anthonego nie cieszył. Potem Anthony poszedł na pasterkę, mijała ona nadzwyczaj szybko i znowu gdy ksiądz powiedział : "przekażcie sobie znak pokoju" jakaś dziewczyna stojąca obok niego podała mu rękę. To było już drugi raz, Anth uznał iż to nie może być przypadek. Już w znacznie lepszym humorze wracał do domu. Lecz gdy wrócił i miał zamiar iść spać, rodzice znowu zaczeli swoje kłótnie. Jedno oskarżało drugiego. Nagle ten dobry humor który towarzyszył Anthowi po pasterce zniknął. Usiadł na schodach i ze łzami w oczach przysłuchiwał się kolejnej kłótni rodziców. Następnego dnia, gdy rodzice siedzieli w pokoju Anthony podszedł do nich.
- Chciałbym wam podziękować, za to, że zjebaliście mi święta.
Po tych słowach Anthony ubrał buty, kurtkę i szedł w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz ? Kiedy wrócisz ? - zapytał ojciec.
- Wróce, gdy będe miał do czego wrócić.
Po tych słowach Anthony wyszedł z domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PH3N-x
Rozbitek
Rozbitek



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leżajsk

PostWysłany: Sob 20:53, 20 Sty 2007    Temat postu:

(odc.3x4)
Anthony ma 17 lat i jest dilerem. Tradycyjnie masę czasu przebywa pod mostem w centrum miasta, gdzie razem z ludźmi ze swojej bandy mają swoją siedzibę.
Pewnego razu zgłosiła się do niego 18 letnia dziewczyna jednego z gangsterów. Anthony oczywiście odpalił jej działkę i otrzymał za to kasiorę. Dziewczyna coraz częściej przychodziła do Anthonego po towar. Od początku Anth jej się spodobał, aż później przerodziło się w miłość. Anth spotykał się z Rose, (gdyż tak miała na imię owa dziewczyna) pokryjomu, ponieważ ona cały czas była dziewczyną jednego z gangsterów. Pewnego razu gdy obydwoje spotkali się dziewczyna zaczęła się żalić.
- On się chyba domyśla... Co mam zrobić ?
Lecz Anth nic nie odpowiedział. Gdy młodzi się całowali podjechał czarny samochód i wysiadł z niego ów gangster - Roonie z dwoma innymi.
- Ty suko ! - Krzyknął gangster i pozostali dwaj poszli w stronę Antha i Rose.
- Zostawcie ją ! Krzyknął Anth zagradzając im drogę.
Lecz oni nic sobie z tego nie robili. Jeden powalił chłopaka jednym ciosem. Drugi złapał dziewczynę. Roonie podszedł kopną Antha w twarz a dziewczynie przywalił z pięści w twarz.
- Ty szmato ! Dałem ci wszystko, a ty tu z jakimś gówniarzem randkujesz ?!
Po tych słowach ponownie kopnął Antha tak, że stracił przytomność. Gangsterzy ładują go do bagażnika i jadą do opustoszałego hangaru.
W tym momencie Anthony ma sen. Śni mu się ręka z pistoletem nagle pada strzał... Następnie Anthony widzi krew na podłodze... Gdy spogląda na swoich dłoniach widzi krew... i słyszy śmiech...
Anth budzi się w opuszczonym hangarze. Leży poobijany pod ścianą i widzi przed sobą Ronniego, Rose i tamtych dwóch. Roonie popych dziewczynę, tak że upada tuż przy Anthonym. Wyjmuje pistolet.
- Eh, nie pozostawiłaś mi wyboru...
Rose powoli wstaje
- Nie zabijaj nas !!
- Na ziemie zdziro !
Lecz Rose nie posłuchała go, podeszła do stojących koszy na śmieci. Kopnęła kosz na śmieci prosto w Rooniego, potem następny kosz pchnęła w jego goryli.
- Anth ! Uciekaj !!!
Roonie upadł na ziemię gubiąc pistolet. Rose podeszła do Anth złapała go za rękę i zaczęli biec w stronę wyjścia. Goryle Rooniego byli zdezorientowani, patrzyli na swego szefa zamiast gonić uciekinierów.
- Za nimi idioci ! - Krzyczał Roonie powoli wstając.
Anth i Rose cały czas biegli w stronę wyjścia, gdzie stały dwa samochody. Gdy byli już tuż przed wyjściem, gangster wziął pistolet i padł strzał... Rose dostała w środk pleców.
- Nie !! Krzyknął Anth poczym przykucnął przy dziewczynie. Wystraszony zaczął dotykać ową ranę, jakby zatamowując krwotok. Gdy spojrzał na swe które były całe we krwi. Ponieważ goryle byli coraz bliżej Anth wziął Rose na ręce i zabrał ją do samochodu. Położył ją na przednim siedzeniu i sam szybko wszedł do środka, na szczęście były kluczyki i Anth szybko zapalił samochód. Jeden z goryli już otwierał drzwi, lecz Anth zdążył odjechac.
- Za nimi !! Krzyknął Roonie poczym razem ze swoimi gorylami wsiadł do drugiego auta i ruszył za Anthem. Anth cały czas spoglądał na nieprzytomną Rose i jak daleko są gangsterzy. Jechał coraz szybciej, 100km/h... 110km/h... lecz wcale nie gubił goniących go gangsterów. Aż wkońcu Anth próbuje wyprzedzać tira, gdy już wie, że nie zdąży, gwałtownie chamuje i ląduje na poboczu. Spogląda w lusterko i widzi samochód Rooniego. Patrzy na zakrwawioną nieprzytomną Rose.
- Przepraszam... powiedział cicho Anth otworzył drzwi i uciekł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOST-Destiny Strona Główna -> PAMIĘTNIKI Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin