LOST-Destiny

Matt

2.You cant go away

Joanne

16.My last chance

Matt

Megan, Kevin i Amy płuną na spotkanie z nieznanym ...

MEGAN

[RETROSPEKCJA]

Megan właśnie przyrządzała obiad w kuchni, kiedy poczuła zapach spalonego mięsa
- Cholera!- wyrwało mi się- Dawniej nigdy nie przypalałam potraw- powiedziałam wrzucając zwęglone resztki mięsa dosmieci
- Nie martw się, zjemy pizze- Jack stanął w drzwiach, nawet nie słyszałam kiedy przyjechał
- Życie jest straszne- westchnęłam
- Życie jest piękne, mężczyźni przystojni, a straty muszą być- uśmiechnał się w wstawił cztery puszki piwa do lodówki. Szybko sięgnęłam po jedną
- Tak się zaczyna alkoholizm- spojrzał na mnie wymownie
- A tak się zaczyna paranoja- pogłaskałam go po ramieniu
- Jestem kompletnie padnięta- powiedział i zabrał gazete pod pache poczym wyszedł z pokoju
„Coś z nim nie tak… normalnie by na mnie krzyczał i wyzywał…”- pomyślałam. Jack był strasznym mężczyzną, często nie wracał do domu, włóczył się gdzieś po nocy ze swoją pomyloną ekipą. Wracał pijany i nieprzytomny. Rano zwykle na mnie Wrzeszczał i komentował wszystko co się wokół niego dzieje, a kiedy wracał z pracy zazwyczaj nic nie mówił.
Wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju, w którym czytał gazetę.
- Coś nie tak?- spytał
- No.. nie… to znaczy tak- mruknęłam siadając na kanapie- Czy ty… czy ty mnie zdradzasz?-spytałam w końcu. Ten spojrzał na mnie z rozbawieniem ale potem odzyskał tą swoją powagę
- A nawet jak tak to co?- warknął i powrócił do czytania
- Ej!- rzuciłam w niego poduszą- Mówie Ci coś do cholery i chce żebyś mi odpowiedział!- krzyknęłam
Chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do Siebie
- Teraz czytam!- powiedział stanowczo i odrzucił mnie spowrotem- Bierz się za obiad, głodny jestem!- dodał i wsadził znowu nos w gazetę
- To zjedz sobie ta swoją gazete!- ryknęłam- Mam tego dość, odchodze!- krzyknęłam i poszlam w strone swojej sypialni ale on szybko zlapal mnie za ręke i przycisnął do ściany
- Nie tak prędko biedroneczko- powiedział- Jeszcze z Tobą nie skończyłem- dodał a w oczach pojawił mu się błysk.
- Puszczaj mnie bydlaku!- powiedziałam wyrywając się. Wbiłam mu kolano w zebro i szybko pobiegłam do sypialni zamykając się w Niej. Po chwili usłyszałam dobijanie się do drzwi
- Otwieraj, bo sam to zrobię a wtedy nie będzie już tak miło!- rozkazał
Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam zastawiac drzwi lozkiem i szafką. Dobijał się coraz mocniej, w końcu drzwi nie wytrzymały i zawiasy puściły a tym samym Jack wszedł do pokoju i popchnął mnie brutalnie na łózko
- Ostrzegałem!- krzyknąl uderzając mnie z calej siły w policzek. Zerwał ze mnie bluzkę i pozbył się spodni. Zaczęłam się wyrywać ale on trzymał mnie za nadgarstki i usiadł mi na kolanach. W koncu wkurzona przywaliłam mu z głowy w czoło, a ten przewrócił się na drugi bok. Szybko wybiegłam z pokoju ale słyszałam ze Jack się podnosi wiec czym prędzej wpadłam do salony i wyciągnęłam bron Jacka.
- Jeszcze sobie krzywdę zrobisz- zaśmiał się widzac mnie z bronią
- No nie wiem- naładowałam ją i przycerowałam przycerowałam w serce- A teraz grzecznie podasz mi klucze do samochody, i to już!- powiedziałam stanowczo
- Daj spokój, wiem dobrze ze się nie odważysz- powiedziałam podchodząc do Mnie.
- No to się mylisz- powiedziałam i strzeliłam mu w nogę- Klucze!- krzyknęłam
Jack patrzył rozczarowany na swoje kolano a potem na mnie. Szybko wyciągnął z kieszeni klucze i rzucił mi ję
- No to na razie- powiedział a ja szybko wybiegłam z domu i wskoczyłam do samochodu. Zapaliłam silnik i szybko nacisnęłam pedał gazu.

[RETROSPEKCJA]

Tova

- Ty napewno wiesz gdzie plyniemy?- spytala Meg
- Nie maert sie, za niedlugo bedizemy- uspokoil ja Kevin
- Meg, czy ja juz nigdy nie zobacze mamusi i tatusia?- spytala Amy
- Nie.. kochanie.- kucnela obok niej- Teraz to ja i Kevin bedziemy twoimi.... rodzicami
- Ale, ja was nie kocham!- krzyknela i zaczela plakac
- Zostaw ja, przyzwyczai sie- powiedzial Kevin

Matt

20.Something about romance

Matt

30.Final destination

Matt

3.To the rescue

Matt

Megan wróciła pontonem w okolice wyspy ...

Tova

<eee to jest ponton! XD>
- Hmm... nareszcie w domu ;D- westchnęla ocierając mokre czoło.- teraz wystarczy tylko znalesc nasz plaze...-dodala rozgladajac sie

Matt

Mgan zauważyła żółtą plamę na tle zielonej wyspy Smile

Tova

Na widok żółtej plamki megan zaczela mocniej wioslowac

[ eee matt dodaj wiecej dramatyzmy, niech pontos sie wywali, albo sztorm przyjdzie.. Razz

]

Matt

Nagle Meg poczuła udeżenie w spód pontonu Very Happy

mówisz masz XD

Tova

<JEE REKIN!! XD A moze zmutowana ryba, co? XD>
- Eee... spoko-powiedziała- Mam nadzieje ze to jakas mala ryybka ;D

Matt

Następne uderzenie było tak silne że Meg omało nie nie wypadła Very Happy

Tova

- No... moze to jednak wieksza rybka ;D- stwierdzila i mocno slapala sie za liny w pontonie